Może i nieraz chmurzę się częściej, Może brak mi w oczach ciepłych barw? Może nie wierzę w kamyk na szczęście, Może chcę w milczeniu trwać?
W górze włóczęga wiatr, Wróży mi przyszłość z kart, On wie, co wart mój świat, Kapryśny świat.
Pytasz mnie, czego chcę, Śledzisz mój każy gest, Gdy ja chcę za wszelką cenę znaleźć sens W tej mgle gdzieś na dnie.
Tak trudno żyć, żeby żyć, Żeby być, Na oślep iść, Ile sił, z biegiem dni, Ze wzruszenia drżeć jak liść, Z uśmiechem witać sny, Kiedy staje wieczór u drzwi. Tak trudno żyć, żeby żyć, Żeby być, Na oślep iść, Ile sił, z biegiem dni, Za wzruszenia drżeć jak liść, Z uśmiechem witać sny, Kiedy staje wieczór u drzwi.
Moje marzenia płyną w nieznane, Gubią się w bezmiarze trosk i słów. I wciąż od nowa, myśli te same - - Jak oszukać serca chłód?
Ptaków przelotnych sznur W górze, nad głową znów A ja nie wierzę już W twój ósmy cud.
Ptaki nie patrzą w dół, Biorą na słońce kurs A ja chcę spłoszone myśli zamknąć znów na klucz - - Uciec złu...
Tak trudno żyć, żeby żyć... etc...
|