Zgubiona gdzieś w tłumie przemykam się znów, Bezpańska, samotna jak pies. Żyć sama nie umiem bez gestów i słów, Bez zamków stawianych na szkle.
Lecz idę przed siebie, bo każą, bo mus, Bo trzeba po prostu gdzieś żyć. I tylko wciąż nie wiem, gdzie zmierza ten tłum, Czy tylko tak idzie by iść?
Dalej i dalej i dalej pod wiatr, dopóki wystarczy uporu i sił. Toczy się, toczy garbaty nasz świat od nocy do nocy, od świtu po świt. I z nogi na nogę i dalej, na wprost, gdzie oczy poniosą, co tchu. Pijany i ślepy prowadzi nas los do nikąd, gdzie nie ma już dróg. . Więc oczu nie podnoś, lecz dalej tak idź, Nie pytaj o jutro, nie pytaj o dziś! Nie pytaj o dziś! Nie pytaj o nic!!!
W górze podobno jest niebo jak len, Słońce gorące jak łza, W górze podobno ktoś czuwa co dzień, Pilnie przygląda się nam?...
Choć głowę podnoszę, nie widzę wciąż nic, Nie wierzę, by czuwał tam ktoś! I błagam i proszę i uczę się chwil, Lecz gubię je ciągle, na złość!
W górze podobno...etc.
Choć nieraz w oddali pojawia się coś Jak światło, którego nam brak, Choć blaskiem się pali, za chwilę za mgłą Rozpływa się, znika jak ptak...
W górze podobno...etc.
A tłum ciągle płynie, nie pyta o sens Lecz każdy się cieszy, że trwa. A ja - nim przeminę - chcę wiedzieć, jak jest, Kto tak nam urządził ten świat?
Ty oczu nie podnoś, ty dalej tak idź, Nie pytaj o jutro, nie pytaj o dziś! Nie pytaj o dziś! Nie pytaj o nic!!!
|