Przychodzisz, odchodzisz, Zaglądasz tu jak po ogień, Jak gdybyś miał przeciw sobie Cały świat.
Codziennie, niezmiennie Znużony i tak samotny, Wyrywasz się jak przelotny Wiatr.
Przychodzisz, odchodzisz I z tłumu obcych godzin Wykreślasz stracony czas.
Wędrowiec wieczny, wieczny gość, Na jedną kartę stawiasz los A gdy świtu kruchy liść Za oknem z chłodu drży, Nie zatrzyma cię już nic. I gdy barwę tracą sny, Zrywasz się, by iść, Gdzieś, przed siebie, dalej iść.
Odchodzisz, przychodzisz, Z daleka a może z bliska, Z podróży czy na walizkach, Dzień po dniu.
Zmęczony, znużony, Nostalgii chłód niesiesz z sobą I bezmiar chmur ponad głową - - Spójrz...
Nie czekasz, uciekasz Lecz z bliska czy z daleka, A jednak, wciąż wracasz tu.
Wędrowiec wieczny, wieczny gość... etc.
Przychodzisz, odchodzisz... Przychodzisz, odchodzisz... Przychodzisz, odchodzisz..
|