Gdzieś daleko w dzikim stepie Żyje sobie braci trzech : Ten Daniło, ten Gawryło, Trzeci zaś się Wania zwie.
Ojciec wysłał synów w pole, Bo tam kłosy niszczył ktoś. Więc Gawryło i Daniło Rzekli Wani: zróbże coś!
Stoi Wania w zbożu nocą, Patrzy a tu dziwna rzecz: W zbożu koń ogromny prycha I złociste kłosy je.
Wania chwycił konia mocno, A wtem on bez śladu znikł, Zamiast niego Wania ujrzał Niezwyczajne konie trzy.
Jeden złoty był i piękny, Ten Danile w oko wpadł, Zaś drugiego, co był srebrny, Wziął Gawryło - średni brat.
A ten trzeci koń - garbaty! Rzekli bracia: Wania! Bierz! - On stworzony wprost dla ciebie, Piątej klepki brak mu też!!!
Lecz niebawem starsi bracia Umyślili sobie tak: W Moskwie konie trzeba sprzedać Za rubelków złotych garść!
Car moskiewski konie kupił I na dwór wziął Wanię też, Wania w stajni więc zamieszkał Żeby carskich koni strzec.
I się dziwy dziać zaczęły, Koń garbusek sprawił to: Znalazł Wania ptasie pióro Co świeciło długo w noc!
Gdy się car o piórze zwiedział, Wezwał Wanię i tak rzekł: To żar - ptaka jest to pióro! Muszę ja żar - ptaka mieć!
Gdy odnajdziesz to dziwadło, Cud-dziewczynę przywieź mi No i spraw by ona chciała Moją żoną zaraz być!
Tak się stało, jak car żądał - - Koń-garbusek sprawił to, Potem prychnął w ucho Wani: - Kto chce wszystko, robi błąd!!!
Car niebawem wydał ucztę: - Dziś zaręczyn przyszedł czas! Cud-dziewczyno - będziesz moja? Pytam cię ostatni raz?!
- Zobacz - carze - tu, w tej beczce Złoty pierścień jest na dnie. Gdy go carze z dna podniesiesz, To za żonę weźmiesz mnie!
Gdy car skoczył na dno beczki Koń garbusek zatkał ją I kopytem w górską przepaść Strącił hen, na samo dno!
Potem Wania z cud-dziewczyną Wyprawili piękny ślub, Koń garbusek był im drużbą I. . . to bajki koniec już!
|