Top » Katalog » Najpiękniejsze Bajki Świata »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowieści z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki Świata (8)
Baśnie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
Inne (3)



Wykonawcy
ŚPIĄCA KRÓLEWNA
 

Coraz ciszej już za oknem,
Noc nadchodzi słodka -
- Chodź, bajeczkę ci wysnuję
Jak niteczkę z motka!

Może to bajka, może nie bajka?
Może na prawdę zdarzyło się?
Może to bajka, może nie bajka?
Jaki w niej drzemie ukryty sens?
Może to bajka, może nie bajka?
Może to tylko marzenie jest?
Może to bajka, może nie bajka?
Któż to odgadnie, któż to dziś wie?

A więc zanim na swej drodze
Dobry sen napotkasz,
Chodź, bajeczkę ci wysnuję
Jak niteczkę z motka.

Ty uważnie jej posłuchaj
Zanim zmrużysz oczy -
- Niech cię z sobą poprowadzi
Do krainy nocy.


Daleko, daleko stąd pewnym pięknym królestwem rządził smutny król i jeszcze smutniejsza królowa Choć państwo ich było piękne jak marzenie, przecie królewskiej parze brakło najważniejszego - nie mieli dzieci.

- Ach, królu, jak wielki jest mój smutek!
- Nie zamartwiaj się, przecież masz mnie a ja mam ciebie, to tak wiele!
- Czyż nie marzy ci się królu, iż dobry los obdarzył nas królewskim dzieciątkiem?
- Niestety! Nie wszystko można mieć ...

I tak w zgryzocie i utrapieniu upływał im czas. Król jednak, nie bacząc na swe nieszczęście, dbał wielce o swe królestwo i o swoich poddanych. A w królestwie owym wszyscy prócz królewskiej pary byli szczęśliwi. Pewnego więc dnia dobry los, jak gdyby w nagrodę za mądrość i wytrwałość królewskiej pary, zesłał im wspaniałą nowinę. Oto w oknie królewskiej komnaty zjawił się cudowny biały gołąb, niosąc w dziobie wieść wypisaną na złotym liściu. Wieść, która lotem błyskawicy obiegła całe królestwo: oto po wielu latach królowa urodzi dzieciątko! Natychmiast rozesłano w cztery strony świata heroldów, rozkazując dąć w trąby, bić w tarabany i weselić się ile sił. Na zamku zaś poczęto czynić przygotowania do przyjęcia wyczekiwanego latami gościa. I wreszcie pewnego dnia stało się - królowa powiła śliczną, złotowłosą dzieweczkę! Jeszcze tego samego dnia król postanowił wyprawić wielką ucztę na cześć nowonarodzonej królewny

- Marszałku! Rozkazuje ci wokół mojego zamku rozstawić stoły i gościć noc całą mój lud! Jadła nikomu nie żałować a i wina najprzedniejszego z beczek utoczyć. A ty, moja królowo radź, kogo zaprosimy do naszego pałacu na ucztę.
- Rzecz nam się przydarzyła niezwykła, więc i gości niezwykłych musimy na ucztę sprosić.
- Czy po ościennych krajach zaproszenia słać?
- Nie mój mężu. Każ na ucztę wezwać wszystkie siedem dobrych wróżek
- Jak każesz, tak się stanie. A czyż nie zaprosimy wróżki ósmej, tej złośliwej? Jak wszystkie to wszystkie ...
- Ależ mój mężu, ona już od dawna nie przebywa w naszym królestwie!
- Ha! Pewnie przez to królestwo tak się ma znakomicie, że nie ma kto psuć i niszczyć, knować danych skłócać. Niech będzie. Marszałku! Natychmiast rozstawić stoły w wielkiej, kryształowej sali. A prócz mojej małżonki i mnie, przy stole ustawić siedem wspaniałych foteli rzeźbionych w czarnym, hebanowym drewnie. Przed każdym fotelem, na stole postawić złoty puchar, złoty talerz, złoty nóż, złoty widelec i złotą łyżkę położyć I niech dania na złotych półmiskach podane będą! Bierzcie się do roboty! A ty, pisarzu królewski każ natychmiast wykaligrafować na złotych kartach siedem zaproszeń dla siedmiu wróżek!

 Jak król kazał, tak się stało. Minęło czasu mało - wiele a już poczęły schodzić się najznamienitsze wróżki z całego królestwa. Usadzono je wygodnie na hebanowych fotelach, napełniono złote puchary i zaczęła się uczta na cześć nowonarodzonej królewny. Zachwytom nad małym dziecięciem nie było końca i kto wie, jak długo to mogło trwać jeszcze, gdyby nagle nie odezwała się najstarsza z wróżek:

- Królu, a dlaczego ryzykujesz dalszym losem małej królewny?
- Ja? Ryzykuję?! Cóż mówisz, najstarsza wróżko?!
- Królu panie i wy moje siostry - rozejrzyjcie się wokół siebie. Przecie zabrakło naszej ósmej siostry.
- Rację masz siostro, brak przecie wróżki najzłośliwszej z nas!
- Gdzie nasza ósma siostra? Dlaczegoś jej królu nie prosił?!
- Powiadali mi rozmaici, że nie było jej od lat wielu w moim królestwie, jakże więc miałem ją prosić, gdy nie wiem, gdzie przebywa ?
- Ależ ona właśnie wczoraj wróciła ze swojej najdłuższej podróży do Krainy Chłodu i Zła!
- Marszałku! Nie ma chwili do stracenia! Każ natychmiast prosić ósmą wróżkę, nim dowie się o mim przeoczeniu i wpadnie w złość!
- Pozwól królu, że tymczasem, ja najmłodsza z wróżek złożę królowej i tobie najlepsze życzenia. Wraz z nimi przyniosłam dar skromny - oto moim życzeniem i rozkazem jest, aby mała królewna była najpiękniejszą na świecie!
- Niech tak się stanie! Niech tak się stanie! Ja zaś, druga wróżka, chcę obdarować królewnę darem mądrości!
- Ja sprawię, iż królewna będzie dobra!
- A ja, że będzie rumiana jak jabłuszko!
- Ja daję jej w darze głos piękny, jak u słowika!
- A ja oczy niebieskie jak rzeka i włosy złociste jak słonko!

I tak wróżki jedna po drugiej i jedna przez drugą rzucały na malusieńką królewnę swe dobre czary. Wydawało się więc, że gdy królewna dorośnie, będzie najwspanialszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą istotą na świecie. I właśnie z ostatnim darem miała wystąpić wróżka siódma, gdy nagle z hukiem otwarły się drzwi kryształowej sali i ukazała się w nich wściekła jak gradowa chmura wróżka ósma.

Witajcie moje siostry!
Jak miło was zobaczyć
Po latach właśnie tu!
Lecz która z was mi powie
I która wytłumaczy,
Skąd tak dziś wesół król?


- Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Na którą każdy czekał
Na dworze tym od lat!
- Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Bo oto dziś królewnę
Los zesłał na ten świat!

Powiedzcie przeto siostry,
Gdzie miejsce me przy stole,
Należne pośród was?
I puchar który dla mnie,
Gdy wznieść go przyjdzie kolej
I zdrowie pić do dna?

-Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Na którą każdy czekał
Na dworze tym od lat!
- Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Bo oto dziś królewnę
Los zesłał na ten świat!

Powiedzcie jednak siostry,
Czy odejść mam, czy zostać,
Wszak miejsca dla mnie brak!
Czy o mnie zapomniano?
Czy komuś moja postać
Zwyczajnie jest nie w smak?!

-Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Na którą każdy czekał
Na dworze tym od lat!
-Nowina! Nowina!
Wspaniała to nowina,
Bo oto dziś królewnę
Los zesłał na ten świat!

- A więc siostrzyczki moje powiadacie, że królowa urodziła córeczkę?
- Siostro! Spójrz, jakie dziecko śliczne!
- Takie śliczne, że zapomniano mnie zaprosić?! W ostatniej chwili posłano po mnie. A jakby tego nie dość, ani fotela, ani kielicha ani nakrycia nie starczyło dla mnie?!
- Wybacz, wróżko, ale nikt nie wiedział  o twoim powrocie ...
- Uwierz, wróżko mojemu mężowi! Wszakże z serca cię gościmy!
- Pozwól, że oddam ci swój fotel królewski i moje królewskie nakrycie ...
- A ja puchar swój tobie odstępuję i proszę, byś raczyła wznieść toast za moja córkę!
- A więc to tak? To tylko ja zostałam na koniec?
- Ależ siostro, ja też jeszcze nie wzniosłam toastu ani darów nie przekazywałam ...
- Sami sobie zasłużyliście na mój gniew! Niech sobie królewna będzie piękna i mądra, sprytna i ponętna! Ja jej w darze daje moją złą wróżbę!!!
- Siostro! Powstrzymaj się!
- Za karę królewna gdy skończy piętnaście lat ukłuje się wrzecionem i umrze!!! Oto moja straszna i nieodwracalna wróżba! Oto moje przekleństwo!

I nagle zrobiło się na moment ciemno a z nieba huknął grom. Maleńka królewna rozpłakała się w głos a królowej odebrało mowę. Nic to nie pomogło, gdyż zła wróżka nagle obróciła się na pięcie i zniknęła. Król rwał sobie włosy z głowy błagając pozostałe wróżki o pomoc. Było jednak za późno. I wtedy przerażającą ciszę przerwał cichy głos siódmej wróżki Tej jednej, która nie zdąrzyła królewnie ani złożyć życzeń, ani daru przekazać.

- Królowo. Wprawdzie nie mogę cofnąć potwornej klątwy mojej złej siostry, jednakże mogę moim życzeniem złagodzić tę klątwę. A zatem wyrażam swoje życzenie, aby królewna, gdy dojdzie lat piętnastu i ukłuje się wrzecionem nie umarła, jeno zasnęła na sto lat ...
- Usnęła? Na sto lat?! A co będzie ze mną? I z królem?!
- Nie martw się, królowo. Razem z królewną i wy uśniecie, aby po latach stu budzić się i cieszyć szczęściem waszej córki. Bo szczęście jej pisane i miłość ogromna!

Niewielka to była pociecha dla królewskiej pary. Pożegnano jednak siedem wróżek ze smutkiem ale i z wdzięcznością za dary. Gdy już wróżki odeszły a i lud zaprzestał biesiadowania, król usiadł z królową i poczęli radzić nad losem córki.
   - Nie płacz, królowo. Roześlę edykt po całym królestwie nakazujący, aby spalono wszelkie tkalnie, aby zniszczono przędzę i pozbyto się wszystkiego, co z tym związane. Heroldowi każę tez rozgłosić, iż kto wrzeciona nie spali, natychmiast głową zapłaci!

- Ach, mój mężu, dopilnuj, aby rozkazu twego skrupulatnie wysłuchano!

I jeszcze tego samego dnia rozgłoszono nowinę po całym królestwie Każdemu życie było miłe, tedy poddani szybko pozbyli się wrzecion, przędzy i warsztatów tkackich. I życie toczyło się jak dawniej, tyle tylko, iż jakiś smutek wielki rozciągał się nad królestwem A królewna rosła jak na drożdżach! Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok stawała się piękniejsza, zgrabniejsza, mądrzejsza. Zachwycali się nią wszyscy i wszyscy byli z niej wielce dumni. Ani się spostrzeżono, jak przyszedł ten dzień, którego królowa i król obawiali się najbardziej. Oto królewna ukończyła właśnie piętnaście lat! I już - już zdawało się, że klątwa złej wróżki nigdy się nie spełni. Już - już chciano uderzyć z radością we wszystkie dzwony. Już - już miano ogłosić, że zły czar nie spełnił się. Ale tak to już niestety jest, że nieszczęście zawsze znajdzie sobie drogę. I zawsze przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie. Przekonacie się zresztą niebawem o tym sami!


Historia nie skończona -
- Za moment dalszy ciąg
I każdy się przekona,
Co stanie się, ach co?

Czy losu złe zrządzenie
Wypełni się do cna?
Czy radość? Czy cierpienie?
Czy uśmiech czy też łza?

Co stanie się z królewną?
Za chwile dowiesz się!
/ Lecz zdradzę, że na pewno
Rzecz się nie skończy źle! /

                                      
CZĘŚĆ  DRUGA
 

Już pora się uciszyć,
Już czas nadstawić ucha
Na to , co czeka nas.
Bo bajce kto nie wierzy,
Bo bajki kto nie słucha,
Ten nie jest wiele wart!

Niech toczy się historia,
Niech z motka się rozwija
Cieniutka, krucha nić.
I pięknej niech królewnie
Los dobry nadal sprzyja
Na przekór czarom złym!

Lecz wróżki przepowiednię
Czy uda się pokonać
I złu położyć kres?
Więc patrzmy czy królewna
Ustrzeże się wrzeciona,
Co kryje w sobie śmierć ...


Piętnaste urodziny pięknej królewny obchodzono w całym królestwie. Radości i zabawom nie było końca. Tylko król i królowa byli smutni, gdyż pamiętali, że właśnie po ukończeniu piętnastu lat ich córka ma pogrążyć się w długim stuletnim śnie po ukłuciu wrzecionem. Tymczasem śmiech beztroski królewny rozlegał się na całym zamku. Królewna biegała wszędzie, śpiewała, piękna i szczęśliwa. A biegając tak wpadała z komnaty do komnaty, aż w którejś z nich kiedyś zamieszkanej przez prababcię królewny, w kąciku za fotelem znalazła coś dziwnego. Coś, czego jeszcze w życiu nie widziała. Pobiegła więc szybko do swoich rodziców i zapytała:
- A cóż to takiego, mateńko? Ja czegoś takiego nigdy w życiu nie widziałam!
- Rzuć to córko! To wrzeciono!
- Rzuć córeczko, to śmierć!!!

W tym momencie stała się rzecz straszna. Królewnie wrzeciono wypadło z ręki i to tak nieszczęśliwie, że zdąrzyło ja ukłuć w palec serdeczny. Za moment królewna osunęła się na podłogę. Król pospieszył z pomocą i ułożył swoją córkę na łożu ale sam też poczuł się senny. Królowa natomiast, widząc co się dzieje, chciała zapłakać lub zawołać pomocy, nie zdążyła jednak i też usnęła. Nie minęło czasu wiele, a cały dwór królewski ogarnął sen. Spali wszyscy. Tymczasem pałac królewski pogrążył się w głębokich ciemnościach, pod słoną których spowiły go nieprzebyte gęstwiny zielonego bluszczu. I tak za sprawą złej wróżki niebawem o śpiącej królewnie i drzemiącym pod gęstwina bluszczu pałacu wszyscy zapomnieli. Pamięć przetrwała tylko w legendach, opowiadanych wieczorami przy ogniskach. Mijały lata. Umierali starzy ludzie, rodzili się następni. Minęło sto lat. W pewnym królestwie urządzano właśnie turniej rycerski. Król kazał ogłosić heroldom wieść następującą:

- Ogłasza się wszem i wobec, że odbędzie się wielki turniej rycerski, w którym nagrodą będzie złoty rumak. Koń piękności niezwykłej i siły niepospolitej. A otrzyma go ten, który wykaże się największą siłą i zręcznością.
- Jestem rycerz Mirmił i wyzywam na udeptaną ziemię każdego, kto ośmiela się sądzić, że jest silniejszy ode mnie!
- Jakem Mściwój, stawaj przeciwko mnie!

I rozpoczęła się pierwsza walka turnieju. Rycerze kruszyli kopie, konie rżały i wierzgały a tłum szalał z zachwytu. Gdy już zdawało się, że palmę pierwszeństwa i złotego rumaka otrzyma Mściwój, do walki stanął sam królewicz! Spiął konia ostrogami i z wyprężoną kopią ruszył na przeciwnika. Zmagali się dobrą chwilę, lecz królewicz widać silniejszy i lepiej bronią władający rychło wysadził przeciwnika z siodła.

- Wiwat królewicz!
- Niech żyje królewicz! Brawo!!!
- Synu mój, wielka to radość dla ojca patrzeć na zwycięstwo twoje. Byłeś wspaniały. Byłeś dzielny, silny i odważny.
- Ależ ojcze, zawstydzasz mnie ...
- To dobrze, że tak mówisz, bo widzę, że i skromny jesteś. Tedy serce moje przepełnia duma i w nagrodę przekazuję ci tego oto złotego rumaka. Niech służy ci wiernie i niech przyniesie ci szczęście!
- Wiwat król!
- Wiwat królewicz!
- A teraz synu pójdź ze mną do pałacu, gdyż zamierzam przekazać ci koronę i władzę. Stary już jestem i pora aby królestwo oddać w młodsze ręce.
- Ależ ojcze, jeszcze nie czas, byś władzę mi oddawał. Jeszcze jest tyle do zrobienia w królestwie
- Właśnie dlatego potrzebne są twoje młode ręce. Ale synu mój, pora też, abyś poszukał dla siebie żony, która królowanie twoje milszym uczynić by mogła.
- Ojcze, ja mam się ożenić? ... a gdzież ja znajdę odpowiednia kandydatkę na królową?
- Widzisz, synu, Losowi trzeba wychodzić na przeciw. Jeśli będziesz tylko uganiał się po błoniach, jeśli będziesz zaszywał się w lasach i umykał na polowania na niedźwiedzie i dziki, to rzeczywiście, będziesz sam.
- Cóż więc czynić ojcze?
- Sam sobie odpwiedziałeś - trzeba cokolwiek czynić a nie czekać, aż zjawi się wybranka twojego serca. Musisz sam zacząć poszukiwania
- Ależ ja znam wszystkie panny naszego królestwa Owszem, piękne są, miłe, wesołe i sympatyczne. Tylko że żadna nie  poruszyła mego serca ...
- Cóż, rację masz. Jeśli serce milczy, nic nie poradzisz. Ale przyszła mi do głowy myśl. Zawołajmy starego śpiewaka, który życie zna jak nikt. Zwiedził on onegdaj świat cały i potrafi pięknie śpiewać o tym, co widział. Może on potrafi odpowiedzieć, gdzie masz szukać wybranki swojego serca.

Król klasnął w dłonie i kazał przyprowadzić starego śpiewaka. Wszedł starzec z długą, siwą brodą, pokłonił się uniżenie królowi, potem królewiczowi i rzekł:

- Królu mój i ty królewiczu. Wiem, co was dręczy i znam odpowiedź na wasze pytania. Jest taka dziewczyna, która będzie wymarzoną żoną dla naszego dzielnego królewicza. Posłuchajcie mojej opowieści.


Przed laty bodaj stu,
Daleko bardzo stąd,
Żył sobie król z królową.
Poddanych mieli huk
I ziemi żyznej dość
I bogactw. Daję słowo!

Jednego tylko los
Przez lata skąpił im -
- Nie wiedział nikt dlaczego ...
Lecz pusty był ich dom
I puste były dni
Bez dziecka jedynego.

Gdy w końcu nadszedł dzień
I zesłał los na świat
Przecudną im królewnę,
Wnet klątwa wróżki złej
Na sto straszliwych lat
Uśpiła pannę biedną.

I czeka ciągle tam
Królewna, śniąc swój sen,
Na tego kto ja zbudzi,
Kto zdejmie straszny czar
I przez to stanie się
Szczęśliwym jak nikt z ludzi ...


Gdy ucichły ostatnie słowa pieśni siwego starca ten skłonił się raz jeszcze i rzekł:

- Na królewnę rzucono czar, który na sto lat pogrążył ją w głębokim śnie. Usypiając miała równo piętnaście lat i była tak piękna iż słowa tego nie wypowiedzą.
- Ależ śpiewaku, co to ma wspólnego z moim synem?
- Otóż właśnie dziś mija sto lat od chwili, gdy królewna usnęła ...
- Ojcze! Muszę więc pospieszyć królewnie z pomocą!
- O, tak królewiczu a przy okazji - uwierz mi - znajdziesz wspaniałą i mądrą żonę!
- Myślę synu, że rację ma stary śpiewak.
- Tak, tylko jak mam odnaleźć drogę do zamku królewny?
- Masz królewiczu przecie swego przepięknego, złotego rumaka. To koń cudowny Zaniesie cię tam gdzie mu rozkażesz.
- Ale ...
- Żadne ale, mój synu. Czyń, jak radzi ów stary mędrzec. Wsiadaj na konia i rozkaż mu, aby cię zaniósł do zamku śpiącej królewny!

I młody królewicz wskoczył na grzbiet złotego rumaka i kazał się zanieść tam, gdzie od stu lat ludzka stopa nie stanęła. Koń zarżał okrutnie i ruszył z kopyta. Pędzili tak dobrych kilka godzin, aż ukazała się ogromna kępa zielonego bluszczu. Bluszczu tak gęstego, że wydawało się, iż świata za nim już nie ma. Królewicz gwałtownie zatrzymał konia. Jakieś dziwne przeczucie mówiło mu, że to tutaj.

- Ale jak ja się przedrę przez tę zieloną przeszkodę? Tu przecież chyba nikt nie próbował szukać drogi? ... A może? ...

I uniósł w górę obnażony miecz. Już, już miał ciąć ostrzem zwały bluszczu, gdy koń gwałtownie stanął dęba i królewiczowi miecz wypadł z rąk.

- Cóż czynisz, rumaku?!

Koń tymczasem zwolna, z nogi na nogę począł iść w kierunku zielonej ściany. Tymczasem - patrzcie! patrzcie! - ściana bluszczu powoli przed nim rozstępowała się! Szli tak dobry kwadrans zielonym szpalerem, aż końskie kopyta uderzyły o kamienne schody zamku śpiącej królewny. Królewicz gwałtownie zeskoczył z konia i wbiegł do pogrążonego we śnie zamczyska. Biegł tak od sali do sali i wszędzie napotykał śpiących dworzan, śpiącą służbę, śpiących kucharza i kuchcików, aż wreszcie stanął u wspaniałych drzwi sypialni królewny. Pchnął je ręką delikatnie. Ustąpiły. Wszedł do środka i  oniemiał!

- Boże! Jaka ona piękna! Jaka wspaniała! W sercu czuję dziwne drżenie gdy patrzę na jej wspaniałe, złote włosy, na jej pogrążone we śnie lica. Tak! Rację miałeś stary śpiewaku! To ona! To właśnie jej pragnę na żonę!

I delikatnie pochylił się nad śpiącą królewną. W oczach mu pociemniało, a w nogach poczuł dziwną słabość Czule pocałował królewnę w usta ...

- Och! ... Ach! ... Cóż to się dzieje?
- Królewno! Zbudź się!
- Kim jesteś, piękny młodzieńcze?
- Jestem królewiczem. To właśnie ja zbudziłem cię ze snu. To właśnie ja zdjąłem z ciebie okrutny czar.
- Czar? Jaki czar? A co się ze mną działo? Ach ... tak ... przypominam sobie ... Ukłułam się wrzecionem i zasnęłam ...
- Królewno! Czy zechcesz zostać moja żoną? ... 

Królewna nie wiedziała, czy się nie przesłyszała. Sądziła nawet, że jej sen widocznie trwa dalej. Kiedy jednak królewicz pocałował ją raz jeszcze, zerwała się na równe nogi

- Królewiczu! Ocaliłeś mnie! Zostanę twoją żoną, jeśli takie jest twoje pragnienie! Ale teraz pospieszmy na komnaty moich rodziców. Zobaczmy co się z nimi dzieje i podzielmy się naszą wspaniałą nowiną!

Królewna wzuła szybko swoje srebrne pantofelki, ujęła królewicza za rękę i pospieszyła do komnaty rodziców Po drodze mijali budzący się ze snu cały pałac. Budziły się ptaki w klatkach i kotki na kanapie. Obudził się nawet śliczny, maleńki pudelek królewny. Gdy weszli do komnaty rodziców królewny, ci właśnie otrząsali się z resztek snu. Wszyscy rzucili się sobie w objęcia, tylko królewicz stał z boku i czekał, aż wzruszenie minie.

- Królowo! Królu! Szczęśliwy jestem, widząc, jak skończyło się wasze nieszczęście. I sądzę, że w tej wspaniałej chwili będzie mi wolno prosić was o rękę waszej córki. Pokochałem ją od pierwszej chwili i pragnę, żeby razem ze mną królowała

Radość nie miała końca. Oczywiście rodzice królewny skwapliwie zgodzili się na to małżeństwo i wkrótce odbył się wspaniały ślub. Ślub, na którym wszyscy wspaniale się bawili do samego rana. I nie muszę wam dodawać, że i ja tam byłem i także się bawiłem. I przybyłem teraz tu, aby wszystkim opowiedzieć historię wspaniałą o śpiącej królewnie.


Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Godziny biegną
Szybciej od słów.
Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Pora pożegnać
Z tobą się już.

Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Ty wiesz na pewno,
Jak przetrwać noc.
Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Ty znasz niejedną
Drogę przez mrok.

Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Zostań tu ze mną,
Zostań po świt.
Śpiąca królewno,
Śpiąca królewno,
Nim gwiazdy zbledną,
Kołysz me sny  


KONIEC

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl