Tak, tak moi kochani, powiadają ludzie, że śmiech to zdrowie. I niech im takie gadanie wyjdzie na zdrowie, bo na rozum za późno. Bo i z czego tu się jeszcze śmiać? A niby czy to zabawne, że nic nie ma, a jak już jest, to tak jakby nie było i było nie było a żyć trzeba. Ech, życie, życie - jak mawiał poeta, który się ewakuował ze świata gazet i telewizorów i przeniósł na stałe na inne odpowiedzialne stanowisko w zupełnie innym wymiarze. Bo jak by nie mierzyć, kołderka za krótka i albo główka wyłazi albo nóżki ziębną. Pewnie dlatego się zdarza, że niejednemu jak od góry przywalą to zaraz nogi wyciąga i za pas i w nogi. Na szczęście odnóża mamy chwała Bogu nie od parady tylko i jeszcze nas stać żeby stać, choć już nie stać, żeby czekać. Bo na co tu jeszcze czekać, kiedy inni wieją jak zachodni wiatr od morza i do przodu i do przodu, a my zostajemy w tyle, bo to wiatr w oczy albo wciąż pod górkę jak Syzyf. A więc co, w ogóle się nie śmiać? A któżby was śmiał do tego namawiać! Po mojemu to zawsze coś się znajdzie, żeby niemyte tygodniami (bo i czym) zęby wyszczerzyć i ryknąć. Jeśli nie ze śmiechu, to choćby jak oparzony. Tak. Śmiać się w końcu możemy także ze łzami w oczach, choć czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. A jednak żal i nic na to nie pomogę, więc co wam tu będę dalej nawijać, jak nie ma na co. A żeby przysłowiu stało się zadość, tedy skłamię jak na sądzie i powiem, że śmiech to jednak zdrowie, a co jak co ale zdrowie to my musimy mieć, żeby to przetrwać. A więc - na zdrowie!
|