Top » Katalog » Inne »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowieści z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki Świata (8)
Baśnie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
Inne (3)



Wykonawcy
NIKI W KRAINIE TECHNIKI
 

Mój syneczku, synku mały,
Noc nadchodzi - pora snu.
Pełen przygód był dzień cały,
Teraz, Niki, oczy zmruż.

Zobacz - wieczór już na niebie,
Miastem idzie chłodny zmierzch,
Sen uśmiecha się do ciebie -
- Z nim popłyniesz w długi rejs.

Zamknij oczy, zamknij oczy,
Senny cały świat,
Nad dachami księżyc błądzi
Jak wesoły skrzat
I latarnie gwiazd
Już zapalił czas -
- I latarnie gwiazd 
Już zapalił czas ...

Aniu, Aniu, spójrz - za nami
Noc zamknęła wszystkie drzwi,
Niebem gładkim jak aksamit
Znów żeglują ciche sny.

Na dobranoc dajcie ręce,
Poprowadzę was przez mrok,
Przez marzenia, światy piękne,
Tam , gdzie już nie sięga wzrok.

Zamknij oczy, zamknij oczy,
Senny cały świat,
Nad dachami księżyc błądzi
Jak wesoły skrzat
I latarnie gwiazd
Już zapalił czas -
- I latarnie gwiazd
już zapalił czas ...

/ Niki i Ania, zatopieni w fotelach oglądają telewizyjną wieczorynkę. Wchodzi Dziadek/

Dziadek: - Co z tych dzieci wyrośnie? Od rana do wieczora wpatrują się w telewizor! Za moich czasów tego nie było. Matka zabiegana, ojciec nigdy czasu nie ma a to magiczne pudełko zawsze w ruchu. Ale wieczorynka się skończyła, czas do łóżka. Dzieci! Niki!, Aniu!!! Dosyć tego dobrego! Do łazienki i szorować te rozleniwione ciała! Kto pierwszy? No, słyszycie? Co u licha, na słuch wam padło czy jak? Niki, jesteś starszy, daj przykład siostrze. A ty Aniu na co czekasz ...Nie, tego jeszcze nie było! Bajka ledwie się skończyła, a oni już posnęli. Budzić czy nie budzić? E, niech jeszcze chwilę podrzemią w fotelach a ja także utnę sobie króciuteńką drzemkę. Ot, ze dwa razy chrapnę i pogonię dzieciaki do łazienki. Co za dzieci, co za dzieci! /Wyłącza telewizor i wychodzi/.

Czy zasnąłeś już mój synku?
Jeśli tak, to razem w drogę idźmy teraz,
Do nieznanej tej krainy,
Która zwie się Wielkim Krajem Komputera.

Dziwny tam panuje władca,
Który zwie się monitorem,
Z nim pospołu rządzą krajem
Automaty, do zabawy zawsze skore.

Choć to bajka, lecz nie bajka,
Co się przyśni, to się zdarzy
I wystarczy zamknąć oczy,
Żeby widzieć, słyszeć, marzyć,
Żeby marzyć ...

Bądź więc czujny, bądź uważny
I na próżno nie mów Niki nawet słowa -
- Pełne dziwów to królestwo,
A ten pałac to Maszyna jest Cyfrowa.

Zobacz ile tu różności,
Ile mruga do nas świateł -
- Zabawimy się, mój synku,
Nauczymy się kierować tamtym światem.

Choć to bajka, lecz nie bajka,
Co się przyśni, to się zdarzy
I wystarczy zamknąć oczy,
Żeby widzieć, słyszeć, marzyć,
Żeby marzyć ...

Ania: - Niki, zbudź się! Zobacz, gdzie my jesteśmy? Jakie dziwne urządzenia, ile świateł mruga do nas. Co to wszystko znaczy?
Niki /ziewa /: - Aaaaa ... Co? Nie widzisz? To przecież właśnie jest Kraina Komputerów. Zawsze o niej marzyłem, zawsze chciałem do niej trafić.
Ania: - Ale ja się boję!
Niki: - No i gadaj z babami. Boję się, boję ... Czego? Przecież to wszystko jest wymyślone dla nas, to nam ma służyć. O, spójrz, to urządzenie to właśnie Monitor. Czy nie sympatyczny? O, widziałaś, nawet mrugnął do mnie!
Ania: - Pewnie mu się żarówka przepali i gdzie kupisz nową?
Niki: - Ej, ty praktyczna głowo! Żarówka, phi! Zresztą zamiast mi zawracać głowę takimi głupstwami, wymyśliłabyś jakąś zabawę. No?
Ania: - Zabawę, teraz, tutaj? Zresztą, nie lubię twoich zabaw, zawsze się źle kończą.
Niki:- To dlaczego ty sama żadnej nie wymyślisz, co? E, tam, gadamy i gadamy a czas leci. Zbudujmy lepiej statek.

Ania: - Jaki statek, po co statek?
Niki: - Jak to, po c? Żeby pływać po morzach, oceanach, zawijać do dalekich portów, zwiedzać wielkie miasta, odkrywać nowe lądy ...
Ania: - Nie słyszałeś, jak mama mówiła, że Ameryki i tak nie odkryjesz?
Niki: - Ameryki nie, zrobił to już dawno Krzysztof Kolumb, ale może odnajdziemy ślady Atlantydy?
Ania: - A co to takiego?
Niki: - Ty niczego nie wiesz - Atlantyda to taki wielki, zaginiony ląd. Zapadł się kiedyś głęboko i ukrył pod falami oceanu.
Ania: - Co mi po takim lądzie, który jest pod wodą. Nawet kaloszy nie mam, a mama nie pozwala mi chodzić po wodzie boso.
Niki: - Aniu, zlituj się, to ma być zabawa! Dosyć zresztą tego gadania, budujemy statek. O, z tego zrobimy dziób okrętu, z tego rufę, a tu będzie mostek kapitański i miejsce dla dowódcy statku. Podaj mi czapkę kapitańską.
Ania: - No tak, ty znowu wybrałeś dla siebie najlepsza rolę. Czym ja będę? Może majtkiem? Nie, nie, nie bawię się.
Niki: - Majtek siedzi na maszcie u góry, na bocianim gnieździe, wysoko. To nie dla ciebie, ty nawet na drzewo nie potrafisz wejść.
Ania: - Niki, dlaczego mi dokuczasz?
Niki: - Już wiem - ty będziesz kucharzem!
Ania: - A właśnie, że nie będę kucharzem. Ty będziesz dowodził statkiem ,a ja mam zmywać brudne talerze? Co to za zabawa? Przecież ja w domu i tak zawsze muszę zmywać wszystkie naczynia. Nie chcę i koniec! Baw się sam, jeśli nie umiesz dla mnie niczego wymyślić!
Niki: - O, nie, tego już za dużo! W takim razie mój statek stał się piracką korwetą a ty dowodzisz okrętem handlowym, na który moi piraci napadną! Hurrrra! Piraci! Do broni!
Ania: - Co ty robisz!!! Nie, nie, nie chce byś na mnie napadał!
Niki: - Dalej piraci! Zatopić statek! Nie oszczędzać nikogo! Kapitana bierzemy do niewoli, a statek zatopić! Niech idzie na dno!
Ania: - Zwariowałeś!!! Czemu mnie wiążesz?! co ci zrobiłam!!!
Niki: - Cicho, kapitanie! Wódz piratów Srebrny Nik bierze cię do niewoli! Przywiążę cię do głównego masztu i w najbliższym porcie sprzedam na targu niewolników!
Ania: - Dosyć, dosyć! Nie pozwolę się tak traktować! Jestem kobietą! Aj, boli, co robisz, powiem mamie!
Niki: - Mama nic ci nie pomoże, jesteś w szponach piratów! Uwaga - pilnować sterów, płyniemy do najbliższej wyspy! Rozwinąć żagle, cała naprzód!
Ania; - Niki, rozwiąż mnie, bo to się źle skończy!
Niki: - Ha, ha, ha! Nie boję się pogróżek! Załoga, do pracy! Co tam na  bocianim gnieździe, widać już ląd? Co? Nie rozumiem? Burza, jaka burza? Sztorm?
Ania: - Ja się boję burzy! Zatoniemy!!!
Niki: - Wicher się wzmaga, maszty trzeszczą! Aniu, muszę cię na razie rozwiązać, bo statkowi grozi poważne niebezpieczeństwo! Uwaga tam, pilnować steru! Co? Złamany? Zwijać żagle! Chyba się boję ...
Ania: - I co my teraz zrobimy? Uuuuuuu .../ płacze/
Niki: - Nie płacz, mamy przecież Monitor. To nasza ostatnia deska ratunku. Uwaga: S.O.S. - statek w niebezpieczeństwie! Wzywam na pomoc Monitor! Na pomoc, na pomoc!!!

Spójrz, na tamtym monitorze
Wielki statek w porcie czeka,
Byś wyruszył na nim w morze.

Wejdź na mostek, kapitanie,
Pora podnieść już banderę,
Sygnał dać na pożegnanie!

Zostawimy ląd w oddali,
By na wielkim oceanie
Stawić czoła wielkiej fali.

I już morze strasznie szumi
I Neptuna słychać chichot,
Wszędzie rafy i mielizny,
A gdzieś na dnie nie śpi licho!

Nagle statek się przechyla,
Ktoś już biegnie do szalupy -
- Zatoniemy! Jeszcze chwila! 

A ty wciskasz tylko guzik
I automat - nawigator
Wyprowadza statek z burzy!

I choć morze strasznie szumi
I Neptuna słychać chichot,
Twój komputer jest mądrzejszy,
Niż najbardziej chytre licho!

Ania: - No tak. Gdyby nie Monitor, już dawno byśmy byli na dnie. Razem z tą twoja Atlantydą!
Niki: - Gdyby, gdyby! Nie narzekaj, w końcu zostaliśmy uratowani. Zresztą to była tylko taka sobie, niewinna przygoda.
Ania: - Przygoda rzeczywiście nie była winna, winny byłeś ty. Nie potrafisz sterować okrętem, a pchasz się na mostek kapitański.
Niki: - Dobrze już, dobrze. Przyznaję, że ta podróż nam nie wyszła, ale za to teraz ...
Ania: - Co teraz?
Niki: - Ja wiem - może polecimy balonem?
Ania: - Balonem nie chcę, jeszcze nam pęknie albo co.
Niki: - To polecimy samolotem naddźwiękowym - takim Jumbo - Jetem.
Ania: - Tak, tak. Ty będziesz pilotem, ja stewardessą i znów mnie będziesz chciał gdzieś uprowadzić. mowy nie ma! Baw się beze mnie!
Niki: - Co tu dla ciebie wymyślić? Kaprysisz i kaprysisz. Bo ja wiem, może, może ...
Ania: - Morze już było!
Niki: - Nie przedrzeźniaj mnie, bekso!
Ania: - Pewnie, zanudzę się z tobą na śmierć.
Niki: - Wiem! Poprosimy o pomoc Monitor. Halo, Monitor, zgłoś się! Pokaż nam, co masz na ekranie!

Nie patrz, Niki, już za siebie,
Teraz oczy skieruj w dal,
A za miastem wkrótce ujrzysz
Długi rząd fabrycznych hal.

Tu montują tranzystory,
Zaraz to zobaczysz sam -
- Z nich zrobione jest to radio,
Które w naszym aucie gra.

Tranzystory, tranzystory,
Jakiż bez nich byłby świat?
Telewizor, magnetofon,
Kalkulator i gramofon
Nic nie byłby wart
Bez tranzystorów, tranzystorów ...
Jakiż bez nich byłby świat,
Jaki bez nich byłby świat?

Spójrz - na taśmie magnetycznej
Zapisano maszyn bieg,
Starczy tylko wcisnąć guzik
I tranzystor gotów jest.

Pilnie zważaj na zegary,
Których pełno tu i tam,
A komputer cię wyręczy
I wykona pracę sam!

Tranzystory, tranzystory,
Jakiż bez nich byłby świat?
Telewizor, magnetofon,
Kalkulator i gramofon
Nic nie byłby wart
Bez tranzystorów, tranzystorów ...
Jakiż bez nich byłby świat,
Jaki bez nich byłby świat?

Teraz rzędy zmyślnych maszyn
Zrobią to, co tylko chcesz,
Z tranzystorów poskładają
W kilka minut każdą rzecz.

Tylko nie myśl mój głuptasie,
Że nadejdzie taki dzień
I zmontują tu robota,
By za ciebie uczył się - o nie!

Tranzystory, tranzystory,
Jakiż bez nich byłby świat?
Telewizor, magnetofon,
Kalkulator i gramofon
Nic nie byłby wart
Bez tranzystorów, tranzystorów ...
Jakiż bez nich byłby świat,
Jaki bez nich byłby świat?

Ania: - / Na ekranie komputera wyścigi samochodowe/ Jakie ładne samochody!
Niki: - Hurra! Wiem - zabawimy się w wyścigi! Aniu, bierzmy się szybko do roboty! Musimy mieć samochód wyścigowy.
Ania: - Budowanie samochodów nie jest najlepszym zajęciem dla dziewczynki ...
Niki: - Ale pomóc możesz, nie? No, podaj mi koła, o, tak, przymocujemy ... Tu będzie silnik, kierownica, hamulce ... Znakomicie! Będziesz moim pilotem
Ania: - Pilotem? To jest samochód czy samolot, bo już sama nie wiem?
Niki: - E, co za głuptas! Przecież każdy kierowca rajdowy ma obok siebie pilota, czyli takiego kogoś, kto zna dobrze drogę i mówi jak należy jechać.
Ania: - Nareszcie będziesz musiał mnie słuchać! Taką zabawę lubię!
Niki: - To się jeszcze okaże, jak się będziesz wywiązywać z zadania. Bierz do ręki mapę, o, tam masz wyrysowaną całą trasę. Wkładamy kaski, zapinamy pasy bezpieczeństwa i na start!
Ania: - Uwaga! Zapuszczaj silnik! Ruszamy!!!


W tej podróży, w tej podróży
Nie zatrzyma nas już nikt!
W tej podróży, w tej podróży
Przez bajeczne sny,
Do krainy pełnej dziwów
Noc otwarła drzwi.

Obok w aucie przy mnie siądź,
Droga wolna - silnik gra!
Teraz, Niki, dzielny bądź,
Bo wygodna jazda
Skończy się raz dwa,
A więc póki czas -
- Mocniej naduś na gaz!

W tej podróży, w tej podróży
Nie zatrzyma nas już nikt!
W tej podróży, w tej podróży
Przez bajeczne sny,
Przez fantazji świat!
A więc póki czas -
- Mocniej naduś na gaz!

/ Szaleńcza jazda samochodem, przerywana okrzykami „GAZU” i w końcu pisk hamulców, katastrofa. Samochód rozlatuje się w kawałki./

Niki: - Ojej, jak mnie boli kolano! Uuuuuu!!!!
Ania: - Dobrze, że się nam nic nie stało. Ale to twoja wina, jechałeś jak wariat!
Niki: - Moja wina?! A kto mnie pilotował, kto kazał jechać szybciej!? Wszystko przez ciebie pilocie z bożej łaski!

Ania: - Gdybyś umiał prowadzić samochód, to nic nie zdarzyło by się. Jesteś fajtłapa a nie kierowca, ot co!
Niki: - Więc to tak? Taka z ciebie siostrzyczka? Zamiast mi pomóc teraz, to ty wymyślasz mi od najgorszych?
Ania: - A co, nie mam racji?
Niki: - Kto ma rację, ten zjada kolację. Zamiast mędrkować, lepiej pomyśl, co my teraz zrobimy. Przecież ten samochód jest doszczętnie rozbity.
Ania: - Jak twoje kolano, ha ha ha!
Niki: - Jeszcze się śmiej! Ech ty!
Ania: - No, dobrze. Spróbujmy coś razem wymyślić. Wiem! Trzeba poszukać jakiegoś mechanika!
Niki: - Nie do wiary! Okazuje się, że i z ciebie może być pożytek! Znakomity pomysł, poszukamy warsztatu. Zresztą, chyba nawet coś widzę. Co tam jest za napis?
Ania /czyta/: - „Cztery kół - ka - jed - na spół -„ Wiem! Warsztat naprawy samochodów „Cztery kółka - jedna spółka”. Zobacz, ktoś stamtąd wychodzi!
Lis: - Witam was, moi kochani. Kłania się wam nisko Atanazy Lis - właściciel najlepszego na świecie warsztatu samochodowego. Firma „Cztery kółka - jedna spółka” jest do waszej dyspozycji. Nikt tak jak ja nie potrafi uleczyć nawet najbardziej schorowanego samochodu. Kto raz do mnie zajrzy, już nigdy tu nie wraca.
Ania: - Czyżby pan tak źle naprawiał samochody?
Lis: - Ja? Nie wytrzymam! Ja źle naprawiam samochody?! Ależ moi kochani, ten zawód w mojej rodzinie przechodzi z ojca na syna. Rodzina Lisów już wiele setek lat temu wyspecjalizowała się w naprawie samochodów.
Niki: - Przecież wtedy nie było jeszcze samochodów...
Lis: - Nie było? No, tak, rzeczywiście ... Ale, ale, ale ... tak, już wiem! Właśnie, właśnie! Jeszcze nawet nikt nie wymyślił samochodu, a mi przodkowie dawno potrafili opanować trudną sztukę jego naprawy. Słuchajcie, kto u mnie nie naprawiał samochodów!
Ania: - No właśnie - kto?
Niki: - Aniu, daj spokój!
Lis: - Tak, no więc czym mogę służyć?
Niki: - Drogi panie Lisie, mieliśmy wypadek, rozbiliśmy samochód ...
Lis: - To widzę.
Ania: - Możemy liczyć na pana?
Lis: - Do usług! Tylko od czego zacząć .. Aha! Aniu, podaj Nikiemu koła. Tak. Teraz Niki, weź narzędzia i przykręcaj po kolei koła. Najpierw te przednie. Znakomicie. I jeszcze dwa z tyłu. Uważaj, nie przykręcaj za mocno śrub, bo gwinty puszczą! Ufff, koła już gotowe. Teraz Aniu przynieś młotek, obcęgi i co tam jeszcze macie w bagażniku. Właśnie, przytrzymaj te blachy, mocniej, a Niki niech mocno klepie blachę. Raz i dwa, raz i dwa - gotowe. Blacha już wyklepana. teraz został tylko silnik.
Ania: - Znowu mam coś podać, albo trzymać? Ręce już mnie bolą!
Niki: - Na silniku ja się nie znam ...
Lis: - Nie wytrzymam! To ma być kierowca? Nie ma się na co oglądać! Bierzemy się do roboty. Otwórz maskę samochodu! Nie tam, tam jest bagażnik! No, dobrze. teraz odkręć chłodnicę, tak gaźnik ... Dobrze, dobrze! I przykręcamy wszystko z powrotem. Wszystko ma być na swoim miejscu, tak jak przedtem.
Niki: - Już mnie plecy bolą ...
Lis: - A co ja mam powiedzieć? Od rana do wieczora robota. Zamiast narzekać, kończ Niki wreszcie ten silnik. Jeszcze dwie śruby, cztery nakrętki, osiem podkładek i gotowe. Mocno dokręcamy i ... już gotowe. Uwaga, siadamy do samochodu i zapalamy silnik. /silnik pracuje/ No proszę! Atanazy Lis zna się na samochodach, co? Przyjechaliście do mnie wrakiem a wyjeżdżacie sprawnym samochodem. To jest firma! Zapamiętajcie to i opowiedzcie innym - „Cztery kółka - jedna spółka”, Atanazy Lis - do usług! Żegnam. /wychodzi/
Ania: - Silnik niby pracuje ...
Niki: - Samochód niby cały ...
Ania: - Ale wydaje mi się, że coś tu nie jest w porządku.
Niki: - Ja też tak myślę, tylko co?
Ania: - Wiesz, Niki ...
Niki: - Uhm ...
Ania: - Wygląda na to ...
Niki: - Żeśmy się dali ...
Niki i Ania: - Żeśmy się dali strasznie oszukać!
Ania: - Taki z Lisa fachowiec ...
Niki: - A wszystko zrobiliśmy sami!
Ania: - A jednak to fachowiec!
Niki: - Co?!
Ania: - Pewnie, że tak. Fachowo, jak nikt, potrafił nas zmusić do pracy. Taka sztuka nie udała się nawet naszej mamie!

Nad lotniskiem zjawiło się słońce,
By nam niebo otworzyć,
Gdy nad ziemię się wznosił
Nasz stalowy, ogromny ptak.

Płyniesz w górę, jak Ikar swobodny,
Do dalekich przestworzy
I jak wiatr się unosisz
W napowietrzny, pogodny świat.

- Halo T-52, tu Wieża. Jak mnie słyszysz?
Weź kurs 0-0-36! Odbiór!
- Słyszę cię dobrze - 0-0-36!

 Drugi pilot ustąpił ci miejsca,
A więc siadaj za sterem,
Włóż na głowę słuchawki -
- Samolotem dowodzisz już!

Lecz miej oczy i uszy otwarte,
Kieruj się komputerem,
On zna drogę najlepiej,
On wybierze właściwy kurs.

- Tato, tato, proszę - powiedz, co to jest?

Za tą szybą mój synu jest radar,
Tam na szklanym ekranie
Najdrobniejszą przeszkodę
Na swej drodze dostrzeżesz w mig!

Świetlna smuga się kręci dokoła,
A ma jedno zadanie:
Śledzić niebo bezkresne,
By się z nami nie zderzył nikt.

- Halo T-52! Tu Wieża! Zbliżamy się do lądowania!
Włącz automatycznego pilota!
- Tato, tato, proszę - powiedz, co to jest?

To mój synu jest także komputer.
Jeśli teraz go włączysz,
Możesz siedzieć spokojnie,
On we wszystkim wyręcz cię!

W dali widać ogromne lotnisko -
- Zaraz lot nasz się skończy ...
Patrz - samolot bez trudu
Sam, bezpiecznie, zakończył rejs!

Niki: - Aniu, Aniu, zauważyłaś coś?
Ania: - Wydawało mi się ...
Niki: - Spójrz, Monitor znowu mrugnął!
Ania: - Ciekawe, co ma nam do powiedzenia.
Niki: - O, o - już się włączył!
Niki: - Słyszałaś ? On nas namawia, abyśmy wyruszyli w Kosmos.
Ania: - Ja zostaję ...
Niki: - Nie zrobisz mi tego!
Ania: - Zrobię!
Niki: - Aniu, ja cię proszę! To przecież może być nasza najwspanialsza przygoda.
Ania: - Kiedy ja się boję ...
Niki: - Pomyśl, przecież tam jest tyle wspaniałych gwiazd. I Mleczna Droga.
Ania: - Nie lubię kożuchów!
Niki: - Ej, ty głuptasie! Mleczna Droga to taki biały ślad na niebie, jakby ktoś mleko rozlał. Nie widziałaś nigdy nieba w nocy?
Ania: - Przecież wiesz, że zaraz po bajce na dobranoc Dziadek wygania nas do łóżek.

Pracowałeś pilnie, synu,
Teraz dalej ruszaj znów,
Zanim ranek cię obudzi
Z niezwykłego snu.
Tyle drogi już przebyłeś,
Lecz przed tobą cały świat
I nieznanych przygód krocie
I daleki szlak.

Zanim ruszysz jednak dalej,
Na komputer jeszcze spójrz -
 -Tam monitor się rozjaśnia,
Więc bądź gotów już !
Zanim ruszysz jednak dalej,
- Na komputer jeszcze spójrz -
- Tam monitor się rozjaśnia,
Więc bądź gotów, gotów bądź!
Gotów bądź, gotów bądź!

No a jeśli masz dość siły,
By kłopotom spojrzeć w twarz,
Wciśnij tamten mały klawisz
I na pulpit patrz!

Tam zapali się za moment
Pulsujący napis - START!
I przeniesiesz się wysoko,
Na podniebny trakt.

Zanim ruszysz jednak dalej,
Na komputer jeszcze spójrz -
- Tam monitor się rozjaśnia,
Więc bądź gotów już!
Zanim ruszysz jednak dalej,
Na komputer jeszcze spójrz
 - Tam monitor się rozjaśnia,
Więc bądź gotów, gotów bądź!
Gotów bądź, gotów bądź!

Niki: - Zatem posłuchaj, co ci powiem: kiedy patrzymy tu z Ziemi na niebo, widzimy ogromnie wiele gwiazd. Niektóre z tych gwiazd już dawno nie istnieją, choć nadal świecą na niebie. A zresztą! Co ja ci będę tłumaczył - polecimy w Kosmos, to zobaczysz sama. Budujemy rakietę!
Ania: - Rakietę? Z czego?
Niki: - Niech cię o to głowa nie boli. Najpierw musimy zbudować kadłub i kabinę kosmonautów.
Ania: - Widziałam kiedyś w telewizji taką rakietę ...
Niki: - A no właśnie. Teraz, kiedy mamy już rakietę prawie gotową, trzeba założyć baterie słoneczne.
Ania: - To słońce jest na baterię?
Niki: - Aniu! Wstydź się! Słońce to jest taka wielka, ognista kula. Na słońcu ciągle następują wybuchy i dlatego słońce tak nas ludzi umie rozgrzewać. A te promyki słoneczne, które nas grzeją, człowiek nauczył się chwytać i wykorzystywać do różnych rzeczy. Te promienie chwytają właśnie baterie słoneczne, które napędzają wiele urządzeń rakiety. Zrozumiałaś?
Ania: - Ani trochę.
Niki: - Teraz wiem, dlaczego masz na imię Ania!
Ania: - Ciekawe?
Niki: - Ty po prostu niczego nie rozumiesz - ani tego, ani tego!
Ania: - Znowu ze mnie szydzisz! Nigdzie z tobą nie polecę! Leć sobie sam!
Niki: - Nie znasz się na żartach głuptasie! O, zobacz, Monitor znów się odzywa!

Stąd tak blisko na kosmodrom,
A więc póki mamy czas,
Pomyśl, Niki, jeszcze raz,
Czy chcesz ruszyć w Kosmos,
Wzlecieć aż do gwiazd?

Kiwasz głową bez namysłu,
No to proszę, jedźmy już,
Na perswazje szkoda słów -
- Będzie tak, jak zechcesz,
No a chcieć, to móc!

Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
Bezkresną przestrzeń ludziom otwiera
Lat nieuchronny bieg!
Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
- Stawimy czoła każdej przygodzie,
Gdzieś w galaktycznej mgle!

Odkąd człowiek na Księżycu
Zrobił pierwszy w dziejach krok,
Tej historii dalszy ciąg
Dopisuje dalej
Każdy nowy rok.

Tak niewiele drogi dzieli
Ten nasz ziemski, wspólny dom
Od najdalszych nieba stron,
Bo dziś cały Kosmos
Jest w zasięgu ręki!

Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
- Bezkresną przestrzeń ludziom otwiera
Lat nieuchronny bieg!
Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
- Stawimy czoła każdej przygodzie,
gdzieś w galaktycznej mgle!

Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
- Bezkresną przestrzeń ludziom otwiera
Lat nieuchronny bieg!
Kosmos nas woła, Kosmos nas wzywa
W dwudziesty pierwszy wiek -
- Stawimy czoła każdej przygodzie,
Gdzieś w galaktycznej mgle!

Niki: - No widzisz, Monitor nam też radzi polecieć w Kosmos!
Ania: - Słyszałam, że w Kosmos poleciał pies Łajka, że byli tam kosmonauci a nawet kosmonautki, ale o dzieciach jeszcze nie słyszałam.

Niki: - Tym lepiej, będziemy pierwsi!
Ania: - O, właśnie taki ty jesteś. Zawsze i wszędzie chcesz być pierwszy. I dlatego nie lubię się z tobą bawić. Nigdzie nie polecę.
Niki: - Nie? A chciałabyś mieć taki skafander? Żadna  z twoich koleżanek takiego nie ma. Pękną z zazdrości!
Ania: - Tak myślisz? ...
Niki: - Albo ten kask  kosmiczny. Zobacz, on ma w środku słuchawki i mikrofon ...
Ania: - Brzydkie to nie jest ...
Niki: - Przymierz!
Ania; - Nawet się sobie podobam. Ciekawa jestem, co by powiedzieli w przedszkolu, gdybym tak ubrana przyszła na balik?
Niki: - Wyobrażam sobie, co będzie, kiedy dowiedzą się, że poleciałaś hen, wysoko, aż do gwiazd!
Ania: - A będziesz się mną opiekował?
Niki: - Będę!
Ania: - I nie będziesz mnie gonił, wiązał sznurami?
Niki: - Nie będę. No ale dość tego, siadamy do rakiety!

Aniu, Aniu, ruszaj z nami
W nie odkryty świat!
Aniu, Aniu, ruszaj z nami
Na kosmiczny szlak!
Aniu, Aniu, ruszaj z nami
W nie odkryty świat!
Aniu, Aniu, ruszaj -
- Na kosmiczny szlak!

Przyda się w podróży
Taki bliski ktoś,
Kto przynosi szczęście,
W uśmiech zmienia złość.

Pora zamknąć włazy,
Strząsnąć ziemski kurz,
Zanim nasza trójka
W drogę ruszy już.

Aniu, Aniu, ruszaj z nami
W nie odkryty świat!
Aniu, Aniu, ruszaj z nami
Na kosmiczny szlak!
Aniu, Aniu, ruszaj z nami
W nie odkryty świat!
Aniu, Aniu, ruszaj -
- Na kosmiczny szlak!

- Niki, bądź gotowy!
- Aniu, zapnij pas!
- Uwaga rakieta! Tu stacja naziemna!
Jak mnie słyszysz? Odbiór!

- Tu rakieta! Słyszymy cię dobrze!

- Uwaga - Niki - możemy startować?

- Wszystko gotowe!

- Rakieta, rakieta! Włącz komputer pokładowy!
Rozpoczynamy odliczanie; pięć ... cztery ...
... trzy .... dwa ... jeden ... zero ... START!!!!

Ania: - Ojej, Niki, jakaś ogromna siła wciska mnie w fotel!
Niki: - Uważaj, aby się pasy nie odpięły! Trzymaj się fotela !
Ania: - Wcale nie muszę się trzymać. I bez tego nie mogę się ruszyć.
Niki: - To zaraz minie. Tak się dzieje zawsze przy starcie rakiety. Już niedługo wyrwiemy się z przyciągania ziemskiego i wtedy dopiero będzie zabawa.
Ania: - Co się wtedy z nami stanie?! Powiedz, bo się okropnie boję!
Niki: - Uspokój się. Już za chwilę wejdziemy w stan nieważkości!
Ania: - Co to takiego?
Niki: - Zobaczysz. Staniemy się nagle ptakami.
Ania: - O, boże, pióra mi wyrosną?!
Niki: - Niczego nie rozumiesz. Jakie pióra? Po prostu stracimy swoją wagę. Będziemy mogli unosić się w powietrzu!
Ania: - Niki, już ta siła, która wciskała mnie w fotel puściła!
Niki: - Tak, tak, czuję! Za chwile wejdziemy w stan nieważkości!!!

Kosmiczna zabawa, kosmiczna zabawa,
Tu wszystko jest inne, niż w dole tam!
Kosmiczna zabawa, kosmiczna zabawa,
Tu nikt się nie dowie,
Że stoi na głowie,
Bo wszystko tu inne, niż w dole tam!

Podaj, Niki, z półeczki trzy tuby -
- W brzuszku burczy i pora coś zjeść!
Pewnie obiad dziś będzie bez zupy,
Bo w pośpiechu zgubiła się gdzieś.

Tutaj zresztą nam wszystko smakuje,
Wyciśnij więc tubki do dna!
Odrobina fantazji i czujesz,
Że ta pasta wspaniały ma smak!

Kosmiczna zabawa, kosmiczna zabawa,
Tu wszystko jest inne, niż w dole tam!
Kosmiczna zabawa, kosmiczna zabawa,
Tu nikt się nie dowie,
Że stoi na głowie,
Bo wszystko tu inne, niż w dole tam!

Ania: - Niki, to było naprawdę wspaniałe!
Niki: - A widzisz, nie było się czego bać.
Ania: - Mogłabym tak fruwać całe życie!
Niki: - Właśnie dlatego tak  ludzie zazdroszczą ptakom. Nawet jest takie powiedzenie: „wolny jak ptak”.
Ania: - Cudownie, wspaniale!
Niki: - No, ale dosyć tej zabawy, siadamy w fotelach, zabieramy się do sterowania rakietą.
Ania: - Ty steruj, a ja będę patrzyła przez okno na przelatujące meteory.
Niki: - Aniu, zobacz, jaka mała wydaje się stąd nasza Ziemia.
Ania: - Zupełnie jak piłeczka, którą dostałam na gwiazdkę!

Tam, za szybą, mrugają nam gwiazdy,
Czasem przemknie meteor tuż, tuż
No i sami popatrzcie -
- Nawet Ziemi nie widać już.

Sprawdźmy teraz ten wielki monitor,
Który błysnął przed chwilą i zgasł.
Trzeba zmienić bezpiecznik -
- Ty się na tym, mój synu, znasz !

Widzisz tato te dziwne pojazdy?
Otaczają rakietę z trzech stron ...
Z trajektorii zbaczamy,
Nasz komputer popełnił błąd!

Patrzcie gasną baterie słoneczne
I w słuchawkach nie słychać już nic!
Nawet radar nie działa
I już obraz bez śladu znikł ...

/Ukazują się małe zielone ludziki - UFO/

Niki: - Aniu! Uważaj! Jakieś stworzenia kosmiczne wdarły się do naszej rakiety!!!
Ania: - Aaaaaa!!!!! Ja się boję! Mamo!!!
Niki: - Jak oni się dziwnie poruszają ...Może nam nic nie zrobią?!
Ania: - Już wiem, to na pewno UFO!
Niki: - Tak, tak! To są postacie z niezidentyfikowanych obiektów latających!
Ania; - Oni wyglądają, jakby byli nakręcani!
Niki: - Spróbujmy się z nimi porozumieć, może nas nie skrzywdzą?
Ania: - Ja się boję! Ja chcę do domu! Do mamy! Niki, zrób coś!!!
Niki: - Panowie! Powiedzcie coś! Dlaczego milczycie? Skąd przybywacie? Z jakiej planety?
Ania: - Dlaczego milczycie!
Niki: - Aniu, sytuacja naprawdę jest niebezpieczna! Trzeba za wszelką cenę wrócić na Ziemię!
Ania: - Zrób coś! Ja się boję! Na pomoc!!!

Silniki poszły w ruch
I rakieta, jak szalona, już unosi nas,
Że w piersiach aż brakuje tchu,
Lecz w oddali kusi oczy niebo pełne gwiazd,
Niebo pełne gwiazd ...

A Ziemia się ciągle oddala,
Jak kamyk rzucony ze skał -
- Przed nami niebo
Otwarte na oścież
I może dlatego
W ogromnym Kosmosie
Samotny każdy z nas się stał,
Gdy zniknął w oddali za mgłą
Nasz ziemski dom.

Komputer trudzi się,
By rakietę naprowadzić na właściwy kurs,
By z wielu dróg nie wybrać tej,
Z której nigdy się na Ziemię nie powraca już,
Nie powraca już ...

A Ziemia się ciągle oddala,
Jak kamyk rzucony ze skał -
- Przed nami niebo
Otwarte na oścież
I może dlatego
W ogromnym Kosmosie
Samotny każdy z nas się stał,
Gdy zniknął w oddali za mgłą
Nasz ziemski dom.

Ania: - Niki, co się z tobą stało? Jak ty wyglądasz?
Niki: - Aniu, dlaczego tak dziwnie się poruszasz? Zupełnie jak ONI!?
Ania: - Ty też jesteś zupełnie podobny do tych okropnych automatów!
Niki: - Ale gdzie my jesteśmy? Co to za pałac?
Ania: - Kim są te maszyny, które rzuciły na nas zaklęcie i sprawiły, że jesteśmy teraz do nich podobni?
Niki: - Trzeba się wyzwolić spod ich panowania.
Ania: - Ale jak?
Elektroksiężnik: - Jestem Elektroksiężnikiem! To jest właśnie mój Pałac Cyfrowy. Został specjalnie zaprogramowany. To samo stało się z wami. Niki - obserwujemy cię od dawna. Ponieważ okazało się, że potrafisz wymyślać absolutnie nieprawdopodobne historie, będziesz odtąd codziennie opowiadać mi elektrobajki.
Elektroksiężniczka: - Jestem Elektroksiężniczką! To ja mam pieczę nad całym elektrodworem. Moje elektrodwórki od dawna mi się znudziły, a nikt nie umie zbudować dla mnie odpowiedniej elektrolalki .Dlatego ty, Aniu, będziesz odtąd moją jedyną zabawką. Żadna z moich poprzednich elektrolal nie była ani tak kapryśna, ani tak kłótliwa ani tak płaczliwa jak ty. Myślę, że przy tobie nie będę musiała się nudzić.
Niki; - Ależ Elektroksiężniku ...
Ania: - Ależ Elektroksiężniczko ...
Elektroksiężnik: - Spokój! Cisza! W Pałacu Cyfrowym ziemskie stwory nie mają prawa głosu bez pozwolenia. ten Monitor, który mruga cały czas, ma wyłączne prawo udzielania wam głosu. Bez jego zgody nie możecie się odzywać. Tylko wtedy, kiedy wciśniecie ten mały guzik na pulpicie, otrzymacie pozwolenie odezwania się. Niki! Przygotuj się!
Niki: - Ja nie potrafię niczego opowiadać! Ja nie chcę!
Elektroksiężnik: - Milczeć, bo udzielę ci lekcji elektrowstrząsów. Pamiętaj, że potrafimy w każdej chwili wymusić na tobie posłuszeństwo!
Elektroksiężniczka: - Aniu, pozwól tu bliżej! Oprowadzę cię po Pałacu i pokażę tobie miejsce, w którym będziesz odpoczywać, kiedy mi się znudzisz. Specjalnie dla ciebie kazałam zbudować elektrowózek. Nadworni elektrokrawcy uszyli już dla ciebie komplet elektrosukienek. Chodź!
Ania: - Niki, ratuj, nie zostawiaj mnie! Zrób coś, abyśmy przestali się poruszać tak, jak oni! Niki, zrób coś!!!
Niki: - Aniu, uważaj, spróbuję teraz zerwać wszystkie przewody elektryczne! Oni na pewno nie potrafią istnieć bez prądu elektrycznego! Uważaj, wyłączę napięcie! Zgasną na chwilę wszystkie światła!
Ania: - Szybko! Zanim zdążą nas schwytać w elektrosidła!!!
Niki: - Uważaj teraz, to nasza ostatnia szansa! /gasną światła/

Tam, za szybą, mrugają nam gwiazdy,
Czasem przemknie meteor tuż, tuż
No i sami popatrzcie -
Nawet Ziemi nie widać już.

Sprawdźmy teraz ten wielki monitor,
Który błysnął przed chwilą i zgasł.
Trzeba zmienić bezpiecznik -
Ty się na tym, mój synu, znasz!

Widzisz tato te dziwne pojazdy?
Otaczają rakietę z trzech stron ...
Z trajektorii zbaczamy,
Nasz komputer popełnił błąd!

Patrzcie - gasną baterie słoneczne
I w słuchawkach nie słychać już nic!
Nawet radar nie działa
I już obraz bez śladu znikł ...

/Dzieci siedzą jak na początku w fotelach. Śpią. Wchodzi Dziadek./

Dziadek: - No, śpiochy! Wstawać, ale już! Nie do wiary, całą noc przespać w fotelach!
Ania: - Dziadku, Dziadku, czy to ty?!
Dziadek: - Pewnie że ja! A któżby inny?
Niki: - Dziadku, Dziadku, jak to dobrze, że jesteś z nami!
Dziadek: - Co wam się porobiło? Przestraszeni jacyś, zmęczeni?! Co to znaczy?
Ania: - Dziadku, czy wiesz, gdzie myśmy byli? Czy ty wiesz, cośmy robili?
Dziadek; - Pewnie razem spacerowaliście po Księżycu, ha, ha, ha!
Niki: - Dziadku, posłuchaj, to nie żarty! Myśmy pływali po oceanie ...

Ania: - I był okropny sztorm, statek o mało się nie rozbił ...
Niki: - Potem mieliśmy wypadek samochodowy i Atanazy Lis nas okpił ...
Ania: - A potem lecieliśmy rakietą ...
Niki: - I uprowadziły nas UFOludki ...
Ania: - I chcieli nas zostawić na swojej okropnej planecie!
Dziadek: - No, dobrze już, dobrze! Jeszcze trochę, a uwierzę!
Ania: - Dziadku, ale to się zdarzyło naprawdę!!!
Dziadek: - Po prostu śniło wam się, a naprawdę, to czeka na was smaczne śniadanie! Zobaczcie, jaki wspaniały dzień się zapowiada!

Uśmiechem przywitaj dzień,
Bezchmurne niebo nad nami lśni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Dzień niepodobny do innych dni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!

Otóż i koniec naszej podróży,
Skończył się przecież ten dziwny sen!
Choć może kiedyś, po wielu latach,
Wszystko na jawie powtórzy się ...

Uśmiechem przywitaj dzień,
Bezchmurne niebo nad nami lśni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Dzień niepodobny do innych dni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!

Byliśmy nocą w kraju fantazji,
Weszliśmy razem w dorosły wiek.
Choć można o tym dziś tylko marzyć,
Lecz tam nas wiedzie historii bieg!

Uśmiechem przywitaj dzień,
Bezchmurne niebo nad nami lśni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Dzień niepodobny do innych dni!
Uśmiechem przywitaj dzień,
Na oścież otwórz okna i drzwi!

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl