Top » Katalog » Inne »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowieści z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki Świata (8)
Baśnie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
Inne (3)



Wykonawcy
TAJEMNICA PEWNEJ KAMIENICY - JASNY GWINT
 

Gdzieś, przy jakiejś - tam ulicy,
Stoi sobie duży dom
A w tej wielkiej kamienicy
Mieszkań może jest ze sto.
Kto tam mieszka? O to mniejsza,
Wnet poznacie kilku z nich!
Najpierw postać najważniejsza -
- Pan dozorca ”Jasny Gwint”!
/ Tak go bowiem tu nazwano,
Lecz on sobie z tego drwi
I czy wieczór to czy rano,
Grzmi na schodach: „Jasny Gwint”!!!/
Wyżej mieszka pewien dziadek,
Co się Dziadkiem - Spadkiem zwie.
/ Czy ten  „Spadek” to przypadek -
- Nie pytajcie o to mnie!/
Jeszcze wyżej mieszka babcia,
Co zadyszkę lekką ma;
Zwą ją wszyscy „Babcia - Sapcia”,
Dziadek ja od dziecka zna.
Zaś za oknem gdzie paprotki,
Dwa kanarki oraz kot,
Gospodarzą „Ciotki - Plotki”,
Co o wszystkim wiedzą w lot.
Bohaterów znacie teraz,
Lecz wam zdradzę jeszcze coś,
Że pojawia się tu nieraz
Tajemniczy „JAKIŚ  KTOŚ”! ...

Jakiś Ktoś:

Dużo mówią, różnie plotą:
Po co? Na co? Skąd i kto to?
Czasu dużo, czas nie zając,
Nic nie mówmy, niech szukają!
Sto mam imion i sto twarzy,
Lat na pewno mniej niż marzeń,
Spotkać można mnie dokoła,
Starczy gwizdnąć lub zawołać.
Zwłaszcza kiedy kto w potrzebie -
- Ja oddaję w służbę siebie:
Młody uśmiech, młode ręce,
Młodą przyjaźń, młode serce!
Znak mój? Ręki odcisk czarny!
Moje imię? Niewidzialny!!!

Dozorca: - Jasny gwint, ale fucha! Dozorca! Dozorca! Jeszcze tego domu na świecie nie było a ja już wiedziałem, że będę, jasny gwint, dozorcą. Zresztą - od najmłodszych lat ojciec mi mówił, że jak się nie będę uczył, to albo pójdę do szewca drewniane gwoździki prostować, albo do kowala kozy kuć. No to z dwojga złego wybrałem dozorcostwo. I mam za swoje! Pierwszy człowiek wstaje, ostatni spać idzie. Od biegania po piętrach dostaję zadyszki, a od wiecznego schylania reumatyzmu, jasny gwint! A pewnie, pewnie mogło się pracować i tu i tam. Chcieli mnie do roboty na uniwersytecie, chcieli i w telewizji, a co! Ale co mi tam, wszędzie jednako zamiatać trzeba, nie?

Jak ząb boli któreś z dzieci,
Do dentysty nie poleci,
Tylko do mnie!
Jak się komuś mleko zważy,
Zamiast dzwonić do mleczarzy,
Tylko do mnie!
Jak tam kundel zginie komuś,
Zamiast szukać wokół domu,
Tylko do mnie!
Jak but pęknie, to nikt nie chce
Porozmawiać o nim z szewcem,
Tylko do mnie!

Dozorcą być, to ciężki fach,
Roboty, że aż strach!
Haruje człowiek ile sił,
Jasny gwint!

Trzeba rower zreperować,
lub założyć koła nowe -
- Tylko do mnie!
Jakie kwiatki gdzie posadzić,
Nikt nikomu nie doradzi -
- Tylko do mnie!
Jak włos bujny mieć na głowie,
Nikt nikomu nie podpowie,
Tylko do mnie!
Czemu setka ma dwa zera,
I jak modnie się ubierać -
- Tylko do mnie!

Dozorcą być, to ciężki fach,
Roboty, że aż strach!
Haruje człowiek ile sił,
Jasny gwint!

Wszyscy jeden mają sposób:
Zamiast gdzieś, do innych osób -
- Tylko do mnie!
Wciąż petentów całe tłumy,
Jakbym wszystkie zjadł rozumy -
- Tylko do mnie!
Człek też może doznać biedy
I się nagle znaleźć kiedyś
Sam w potrzebie ...
Kogo prosić w takiej chwili?
Więc się udam, moi mili,
Sam do siebie!!!

Dozorcą być, to ciężki fach,
Roboty, że aż strach!
Haruje człowiek ile sił,
Jasny gwint!

Babcia: - A, kogo to ja widzę? Toż to nasz kochanieńki pan dozorca Jasny Gwint!
Dozorca; - Babcia - Sapcia! Jak zdrówko szanownej pani?
Babcia: - A, dziękuję, kochanieńki! Po staremu. Ale pan mi coś nie wygląda najlepiej. Stało się może co?
Dozorca: - E, z tego wszystkiego to mi już głowa pęka!
Babcia: - To pewnie od słońca, ale po mojemu - to przejdzie.
Dozorca: - Nie, nie, nie od słońca a od myślenia, babciu.
Babcia: - Od myślenia, kochanieńki? Bo pan nieprzyzwyczajony. Ten profesor spod siódemki, o, ten cały czas myśli a głowa go nigdy nie zaboli. Ale gdzie tam profesorowi do pana! Pan, panie dozorco, powinien wiedzieć, że najlepsze lekarstwo, to nie myśleć!
Dozorca: - Myśli babcia? E, ale jak tu nie myśleć, kiedy tyle na mojej głowie?!
Babcia: - Na głowie, powiadasz, kochanieńki? Toż ty na głowie nawet włosów nie masz! Jak kolano!!!
Dozorca: - Włosów nie mam, ale kłopotów za to wyżej uszu. A tu rura pęknie, a tam się zamek zatnie i tak w kółko!
Babcia: - Tak, tak, kochanieńki, dozorcostwo - to jest coś!
Dozorca; - No, ale ja tu gadu gadu a tam na mnie sprzątanie czeka, jasny gwint! Trzeba porządek zrobić na podwórku! Biorę miotłę i lecę!
Babcia; - A leć kochanieńki to i ja do siebie podrepczę.
Dziadek:

Siedemdziesiąt prawie lat ma już na grzbiecie,
Z niejednego pieca chleb na pewno jadł.
Dziś, gdy przyszła jego życia złota jesień,
Przez różowe okulary widzi świat.

Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Cała ulica dziadka zna!
Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Dla wszystkich dobre słowo ma!

Powspominać lubi czasem młode lata,
Chociaż pamięć jakby dzisiaj już nie ta,
Choć niejeden szczegół dawno w niej się zatarł,
Ale ponoć kiedyś z dziadka to był chwat!


Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Cała ulica dziadka zna!
Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Dla wszystkich dobre słowo ma!

Stare kości dobrze wygrzać przy piecyku,
W telewizor się pogapić długo w noc ...
I zasypia w niewygodnym foteliku,
Otulony, aż po uszy, w ciepły koc.

Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Cała ulica dziadka zna!
Wesoły dziadek! Wesoły dziadek!
Dla wszystkich dobre słowo ma!

Dziadek: - Ojej! Ale guza sobie nabiłem! Jak śliwka! No tak, znowu powiedzą, że spadłem z krzesła. Co mi tam, niech sobie mówią. A tak naprawdę, to wszystkiemu winne wyglądanie przez okno. To wprost nie do wiary, jak ja lubię obserwować przez okno bawiące się na podwórku dzieciaki! Jak one skaczą, jak baraszkują! A najbardziej lubię te ich wyliczanki. W jednej to jest nawet o mnie!

Bury, wióry, czarne chmury,
Porwał rower kundel bury!
Bajka, fajka, gadka, szmatka,
Wjechał kundel w Dziadka - Spadka!
Raz - dwa - trzy -
- Kryj się ty!

I za chwilę ani jednego nie ma pod moim oknem! Długo jednak nie muszę czekać na kolejną wyliczankę:

Koziołek - Matołek, tęga głowa,
Szedł przez las do Pacanowa,
Za nim Sindbad z Muminkami
Podążali rowerami
A Uszatek z Kolargolem
Na piechotę szli przez pole;
Tekla zaś i delfin Um
Zamykali cały tłum.
Tuż za nimi, bezdrożami,
Zwierzak gonił z Muppetami,
Potem Gucio, jak się zdaje,
Gonił zwinną pszczółkę Maję
I - tak mówiąc między nami -
- Wpadli w bajkę ze Smurfami,
Gdzie Smurfetka z Gargamelem
Wyprawiali już wesele,
Papa Smurf zaś straszne zły
Wskazał palcem - gonisz ty!!!

Prawda, że urocze te dzieciaki? Za moich jednak czasów inne wyliczanki bywały. Ot, choćby taka... Zaraz, zaraz, ktoś idzie! To pewnie ... Tak! Poznaję głos Babci - Sapci! No proszę i ona ma swoją wyliczankę!
Babcia:
Babcia zupę gotowała
I do garnka powrzucała:
Dwie marchewki, trzy pietruszki,
Sól i cztery kurze nóżki,
Garść guzików, pół ziemniaka,
Trzy gazety i buraka,
Ząbek czosnku, kości cztery,
Trzy pluskiewki, dwa selery,
Kłębek nici, motek wełny,
Aż się garnek zrobił pełny!
Gotowała siedem dni
A tę zupę zjesz dziś ty!

No i co dziadku? Nie ładna ta moja wyliczanka? W dodatku sama ją na poczekaniu wymyśliłam.
Dziadek; - No proszę - Babcia - Sapcia przypomniała sobie młode lata! To mi się podoba!
Babcia; - E, kochanieńki, jak to było dawno ... A czy na przykład dziadku pamiętasz, jak się bawiło w „ skamieniały - bulwa - milcz”?
Dziadek: - Pewnie! Rano wychodziłem z domu a ty już czekałaś zaczajona za rogiem, żeby krzyknąć: „ Skamieniały - bulwa - milcz”!
Babcia: - Hi-hi! A ty musiałeś nadąć wargi jak balon i stać w bezruchu!
Dziadek: - W dodatku nie mogłem słowa powiedzieć ...
Babcia: - Dopóki nie zawołałam: „zwalniam”!
Dziadek: - Ech, kto dziś jeszcze umie się w to bawić? Jak to byłoby dobrze, gdyby tak na przykład zakrzyknąć „skamieniały!” do telewizora? ...
Babcia; - Ciekawe, kto chciałby krzyknąć „zwalniam”, nie, kochanieńki?
Dziadek: - E, za naszych czasów telewizji nie było a mimo to myśmy ani przez moment się nie nudzili, prawda?
Babcia: - Prawda, kochanieńki!
Dziadek:                Kiedy miałem dziesięć lat
                              I na spodniach pełno łat ...
Babcia: - Czy ty jeszcze coś pamiętasz z tamtych czasów?
Dziadek:                Pełne zabaw były dni,
                             Człowiek szalał ile sił...
Babcia: - W całym domu szyby drżały od hałasu!
Dziadek i Babcia:   O młodych latach się pamięta,
                              Nie zatrze wspomnień nigdy czas!
                              Czy w dzień powszedni czy od święta,
                              O  młodych latach się pamięta -
                              Ach, gdyby przeżyć wszystko można jeszcze raz!
Babcia:                   Kiedy zimą sypał śnieg,
                               Każdy z nas na sanki biegł ...
Dziadek: - Ja na Gwiazdkę raz dostałem piękne narty! ...
Babcia:                   Na ślizgawce dzieci tłum,
                               A na stawie cienki lód ...
Dziadek: - Z lodem trzeba być ostrożnym, to nie żarty!
Dziadek i Babcia:   O młodych latach się pamięta,
                              Nie zatrze wspomnień nigdy czas!
                              Czy w dzień powszedni czy od święta,
                              O młodych latach się pamięta -
                              Ach, gdyby przeżyć wszystko można jeszcze raz!
Dziadek:                Gdy na wiosnę kwitły bzy,
                              Świat się budził, a my z nim ...
Babcia: - Przynosiłeś mi stokrotki i kaczeńce!
Dziadek:                 Latem - słońca ciepły blask
                               I wakacji wielkich czas ...
Babcia: - Na letnisku, przy ognisku i piosence!
Dziadek i Babcia:    O młodych latach się pamięta,
                               Nie zatrze wspomnień nigdy czas!
                               Czy w dzień powszedni czy od święta,
                               O młodych latach się pamięta -
                               Ach, gdyby przeżyć wszystko można jeszcze raz!
Dziadek:                 W końcu jesień, deszcz i mgła
                                I do szkoły znów co dnia ...
Babcia: - Przyznaj teraz, że był z ciebie kawał lenia!
Dziadek:                  Tyle zabaw, tyle słów,
                                Dzisiaj wraca do nas tu ...
Babcia: - Jak to dobrze, że zostały choć wspomnienia!
Dziadek i Babcia:     O młodych latach się pamięta,
                                Nie zatrze wspomnień nigdy czas!
                                Czy w dzień powszedni czy od święta,
                                O młodych latach się pamięta -
                                Ach, gdyby przeżyć wszystko można jeszcze raz!
Dziadek: - Aż strach pomyśleć, jak to było dawno temu ...
Babcia: - A teraz kochanieńki jesteśmy już starzy, samotni i sił brakuje ...
Dziadek: - Oj, brakuje, brakuje! W dodatku popsuła się moja ukochana laska. O-o-o, tutaj, tutaj się nie trzyma i rączka odpada. A naprawić pewnie już nie potrafię. I jak teraz sobie poradzę? Ha! W dodatku moje okulary pękły też ze starości ...
Babcia: - Nie martw się dziadku, na pewno uda się to jakoś naprawić. Kto wie, może po staremu, jak to kiedyś umiałeś, coś wymyślisz?
Dziadek; - Coś wymyślisz! Łatwo mówić!
Babcia: - No niestety, samotność gorzko smakuje. I ja też mam swoje kłopoty.
Dziadek: - Co się stało?!
Babcia: - Nic, zwyczajnie - zakupy muszę zrobić a z pełną siatką niełatwo wejść na moje piętro ...
Dziadek: - Tak, tak nieraz słyszę przez ścianę, jak stajesz na każdym stopniu i ledwo sapiesz ...
Babcia: - Kiedyś, kochanieńki, to biegałam po schodach jak sarenka. A dzisiaj? Dzisiaj wyjście na zakupy to prawie wyprawa zamorska.
Dziadek; - Gdyby choć jakiś uczynny wnuczek ...
babcia; - Wnuczek? I na młodych dziś nie można liczyć. Tylko dyskoteki i swawole.
Dziadek: - Też prawda, babciu. Nie ma się co oglądać, trzeba liczyć na siebie. Biorę się za zreperowanie laski sam. Może i co z okularami zrobię?
Babcia: - A ja spiszę co musze kupić, odliczę pieniądze, uszykuję siatkę ...
Jakiś Ktoś:      Sto mam imion i sto twarzy,
Lat na pewno mniej niż marzeń,
Spotkać można mnie dokoła,
Starczy gwizdnąć lub zawołać!
/śpiewa/          
Jakieś tu kłopoty mieli
Babcia Sapcia z Dziadkiem Spadkiem;
Ze zmartwienia aż przysnęli,
Więc podejdźmy ich ukradkiem.

Smacznie chrapią, więc do dzieła,
Szybko, cicho - jak umiecie!
Już minuta nami minęła,
Ale, przecież ...

Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki,
Nie ma sprawy!
Jakiej sprawy?
Niech odgadnie z tej piosenki
Kto ciekawy!
Każdy młody
Na kłopoty i udręki
Ma sposoby,
Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki 
Nie ma sprawy!

Trzeba tylko dobrych chęci,
Czyn ważniejszy jest od słowa,
Lasce rączkę się dokręci
I wnet będzie niczym nowa!

Nim odwróci w drugą stronę
Senną głowę dziadek stary,
Będą pięknie naprawione
Okulary!

Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki,
Nie ma sprawy!
Jakiej sprawy?
Niech odgadnie z tej piosenki
Kto ciekawy!
Każdy młody
Na kłopoty i udręki
Ma sposoby,
Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki
Nie ma sprawy!

Choć do sklepu nie tak blisko,
Lecz dla młodych nóg to fraszka!
Już w siateczce mamy wszystko:
Sól, szczypiorek, kostkę masła ...

Na zegarze w pół do trzeciej,
Więc nie pora by się grzebać,
Bo dozorcy jeszcze przecież
pomóc trzeba!

Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki,
Nie ma sprawy!
Jakiej sprawy?
Niech odgadnie z tej piosenki
Kto ciekawy!
Każdy młody
Na kłopoty i udręki
ma sposoby,
Nie ma sprawy!
Rzecz załatwi się od ręki
Nie ma sprawy!!!

Dozorca: - Jasny Gwint! Coś mi tu nie pasuje ... Tak jakby coś mignęło, smyrgnęło i poleciało ... Co to było? ... A cała ta niesamowita sprawa zaczęła się jakoś na wiosnę. Przedtem to wszystko było normalnie, jak według jakiegoś wzoru. Szyby normalnie tłukli, trawniki deptali jak nie swoje, drzewa łamali, paskudztwa na ścianach wypisywali, darli się pod oknami jak opętani, słowem - nor - mal - ka. Aż tu nagle ... Wychodzę ci ja raz od starej Pikoszowej na klatkę i widzę, że coś nie tak. Bo niby - ściany wszystkie są, schody porachowałem, zgadza się ...A jednak, jasny gwint, coś nie tak! Całą noc spać nie mogłem, aż rano przychodzi ślubna moja i powiada: „Mamy muzeum”. Zdębiałem! Okazało się, że ktoś pozawieszał na ścianach kolorowe obrazki w ładnych ramkach! Jasny gwint - jeszcze w ramkach!!! Doszło w końcu nawet do tego, że dzisiaj rano ktoś mi sprzed drzwi ukradł miotłę! Dwie godziny szukałem i - cuda, czy co? - patrzę; miotła stoi na swoim miejscu, tylko że ... jasny gwint! Liście na podwórku pozmiatane a na ich miejscu klomb z kwiatami! Niech no ja dorwę tego dowcipnisia, to ...
Babcia: - O, pan dozorca, jak to dobrze, że pana widzę!
Dozorca: - Babcia? / na stronie: Czyżby to jej sprawka? .../
Babcia: - Panie dozorco! Panie dozorco, pan to anioł, kochanieńki! I jakże ja mam panu podziękować?!
Dozorca: - E, tam nie ma sprawy, jakie dziękować, przecież to mój, jasny gwint, obowiązek ... Zaraz, zaraz! A o co właściwie chodzi?
Babcia: - E, kochanieńki, już pan wie, o co chodzi!
Dozorca: - Nie wytrzymam, teraz i babcia jakieś dziwne rzeczy wygaduje!
Babcia: - Oj, aleś pan nerwowy! Kłopoty jakie, czy co?
Dozorca: - Pewnie, że kłopoty! Tu się takie rzeczy dzieją, że nie do wiary! Widziała babcia ten klomb? ...
Babcia: - Ładnie to pan wykombinował, kochanieńki.
Dozorca: - Pewnie, że ład ...Co ja mówię! Jakie wykombinował? Przecież ... Zresztą to samo z tymi obrazeczkami w ramkach ...
Babcia: - Jak to? To nie pan?
Dozorca: - Ja?
Babcia: - Zaraz, ale te pieniądze, to na pewno pan, co?
Dozorca: - Pieniądze? Aha, pieniądze. E, co to za pieniądze, drobiazg ... jasny gwint, jakie pieniądze?!!!
Babcia: - To pan, kochanieńki nic o tym nie wie?! No więc tak: usiadłam sobie w fotelu, na karteczce zapisałam co kupić, pieniądze odliczyłam i niechcący ucięłam sobie drzemkę. Budzę się -kartki nie ma, pieniądze zniknęły!
Dozorca: - A mówiłem! Złodziej! Łapać złodzieja!!!
Babcia: - Cicho, kochanieńki, słuchaj pan dalej. Już zaczynałam płakać, aż tu widzę - na krzesełku stoi siatka pełna zakupów!
Dozorca: - Jasny gwint, a pieniądze?!
Babcia: - Nawet reszta była!!! To sobie ja o panu, panie dozorco pomyślałam ...
Dozorca: - A gdziebym ta ja resztę wydał ...Co proszę, jasny gwint? Dlaczego pani sobie o mnie pomyślała?!
Babcia: - No, bo jeśli nie pan, to któż mógł takie coś? ...
Dozorca: - Ciekawe ...
Jakiś Ktoś:Dużo mówią, różnie plotą:
 Po co, na co, skąd i kto to?
 Czasu dużo, czas nie zając -
 - Nic nie mówmy, niech szukają! ... 
Dozorca: - Co to było?!
Babcia: - Też mi się tak coś ... Jakby ...
Dozorca: - No, no!!!
Babcia: - E, pewnie żeśmy się przesłyszeli. W każdym razie coś mi się jeszcze przypomniało. Pamięta pan, jak w zeszłym tygodniu na całej ulicy wodę wyłączyli?
Dozorca: - Ale frajdę miały dzieciaki! Przynajmniej nikt ich do mycia nie gonił.
Babcia: - Tak, tylko że ja nie miałam na czym herbaty ugotować! Wyszłam się rozejrzeć, wracam, a tam w kuchni dwa wiadra pełne wody!!!
Dozorca; - Cuda! Jasny gwint - cuda!
Babcia: - Żeby to! Nawet wanna była pełna wody! A w rurach sucho! Pomyślałam sobie, kochanieńki, że ani chybi - straszy. W dodatku, kiedy wychodziłam, przez zapomnienie klucze w drzwiach zostawiłam ...
Dozorca; - No i masz babo placek, jeszcze na dodatek złodzieje!
Babcia: - A gdzieby tam. Tyle, że na wiadrze i na wannie była odciśnięta jakaś ... ja wiem - ręka, czy łapa ...
Dziadek: - Taka mała?!
Babcia: - Za duża, kochanieńki, to ona nie była ...
Dozorca: - No, tak, jakieś takieś paskudztwo też było odciśnięte na tym nowym klombie ...
Babcia: - Nie do wiary ...
Dozorca: - No to zostawił łobuz ślady! Zawezwie się psa, da mu się powąchać i po kłopocie!
Babcia: - Tylko nie psa! Tylko nie tak! Sami znajdziemy gagatka!
Dozorca: - To może być ciekawe, jasny gwint! Zawsze lubiłem kryminały!
Babcia: - No więc, kochanieńki, zastanówmy się, kto w tym domu ma takie małe ręce, a?
Dozorca: - No ... Chyba ... Że, ten ...No ...
Babcia: - No, ten ...
Dozorca: - Dziadek! Jasny gwint!
Babcia: - Mamy go! Dziadek - Spadek!
Dozorca; - Ten sam, co zawsze zasypia na dobranocce przed telewizorem i co rusz spada z krzesła!
Babcia: - A zatem?
Dozorca: - To ja lecę, jasny gwint, stanąć na czatach! Musimy złapać go na gorącym uczynku!!!
Babcia:  
Pytają ludzie mnie,
Gdzie tak spieszę się,
Że tak nie można, nie ten wiek!
A spokój to najlepszy lek
I - czas nie zając ...

Jedni chcą wiedzieć, czy
Coś się babci śni,
Gdy na minutkę zdrzemnie się,
I czy to prawdą bywa, że
Sny się sprawdzają?

Ze mną jest zawsze inaczej!
Mnie tam nie sprawdza się nic!
Ja sobie wszystko tłumaczę
Całkiem odwrotnie niż wy!

Ja lubię pośpiech, bo
Czasy takie są,
Że tych ostatnich gryzą psy,
Zwłaszcza, gdy pierwsi zajmą im
Miejsce w kolejce ...

Lecz kiedy zdrzemnę się,
Choćby w biały dzień -
- Babci to chyba wolno, nie?!
Śni mi się zawsze wtedy, że
Spać mi się nie chce!!!

Ze mną jest zawsze inaczej!
Mnie tam nie sprawdza się nic!
Ja sobie wszystko tłumaczę
Całkiem odwrotnie niż wy!
Ze mną jest zawsze inaczej!
Mnie tam nie sprawdza się nic!
Ja próżno czasu nie tracę -
- Jawa ciekawsza niz. sny!
 
 No, co to jest, że jak czymś się przejmę, zaraz zaczynam sobie podśpiewywać?
Dziadek: - O, babcia! Stokrotne dzięki za laskę i okulary!!!
Babcia: - A temu o co znowu chodzi? Mało ci? Znowu jakiegoś psikusa wywinąłeś?
Dziadek: - Ja? Ani mi w głowie!
Babcia: - Ejże, kochanieńki? Lepiej się przyznaj - zawsze miałeś głowę pełną pomysłów!
Dziadek: - Tak na prawdę , to ...
Babcia: - No, przypomnij sobie!
Dziadek: - Tak, tak, kiedyś, specjalnie dla ciebie zrobiłem na podwórku taki mały ogródeczek z kwiatkami ... Ale to stare dzieje ...
Babcia: - No, nie ma się czego wstydzić! Pamiętam jeszcze ten klombik ...
Dziadek: - Niby tak, ale to ...
Babcia: - Taki sam, jak ten przed naszym domem, prawda kochanieńki! A ten biedny pan dozorca już psy chciał ściągać, śledztwo robić ...
Dziadek: - Ja nic z tego nie rozumiem! Jakie śledztwo?!
Babcia: - A kredki - pamiętasz? Rysować potrafiłeś jak nikt!
Dziadek: - Takie dziecinne bazgroły. No, fakt, niektórym się podobały ...
Babcia: - Tak! Zupełnie jak te na klatce schodowej!
Dziadek: - A właśnie! Widziałem! Ciekawe, kto to tak ładnie namalował?
Babcia: - No, no, no -kochanieńki, tylko mi się tu nie wypieraj! Prawie go złapali za rękę, a jemu sztubackich żartów się zachciewa!
Dziadek: - Co ty babciu opowiadasz - za rękę? Za rękę to ... Zaraz! Jeśli ty mówisz, że ja powiesiłem te obrazki na schodach, to nikt inny, tylko ty musiałaś skleić moje okulary!
Babcia: - Jeszcze tego brakowało, żebym się o twoje okulary martwiła.
Dziadek: - To może chociaż moją laskę ty naprawiłaś, co? ...
Babcia: - Ja? Kochanieńki, ja nigdy daru do majsterkowania nie miałam!
Dziadek: - Właściwie to prawda. Ale w takim razie co z moją laską i okularami? Chyba, że... Jasne! Dozorca Jasny Gwint!
Babcia: - Właściwie, jak się tak zastanowić, to mógł to być tylko dozorca. Ale on się wyparł!
/ wchodzi dozorca /
Dozorca: - Wyparł się? Kto się wyparł - dziadek?
Dziadek: - Zaraz dziadek! Przecież nie przyznam się do czegoś, czego nie zrobiłem.
Dozorca: - Patrzcie go - niewiniątko! A niby kto przed chwilą wygrabił suche liście i papiery z trawnika, a?!
Babcia: - Na pewno nie dziadek. Już dobrą chwilę tu razem gawędzimy ...
Dozorca: - Ale i tym razem na trawniku była odciśnięta ta dziwna ręka ...
Dziadek: - Ręka? Właśnie - ręka! Byłbym zapomniał: do mojej laski i okularów też była przyczepiona karteczka z taka czarną rękę!!!
Babcia: - No i masz kochanieńki - sprawa się skomplikowała ...
Jakiś Ktoś:Sto mam imion i sto twarzy,
           Lat na pewno mniej niż marzeń,
           Spotkać można mnie dokoła,
           Starczy gwizdnąć lub zawołać!
Dozorca: - Jasny gwint! W dodatku ciągle mi się wydaje, że czyjeś głosy słyszę ...
Dziadek; - Ale ja też ... ten tego ... jakby ktoś ...albo coś ...
Babcia: - E, tam, przywidzenia jakieś! Z tego wszystkiego to człowiekowi może się w głowie zakręcić!
Dziadek: - Gdyby tu był fotel, już bym z niego spadł z wrażenia!
Dozorca: - A co ja mam powiedzieć? Przecież to ja za tę całą kamienicę odpowiadam! A tu grasuje jakiś podejrzany osobnik!
Babcia: - Tylko bez paniki, kochanieńki! Miało być śledztwo, to będzie śledztwo!
Dziadek: -No to podsumujmy, co wiemy: jakaś dziwna postać spod znaku czarnej ręki wyczynia dziwne rzeczy w naszej kamienicy ...
Dozorca: - Tyle, że jakby nie patrzeć, są to same dobre uczynki ...
Babcia: - Właśnie! W dodatku wiemy, że nie jest to pan dozorca ...
Dziadek: - Nie jest to Babcia - Sapcia ...
Dozorca: - I oczywiście nie może to być dziadek - Spadek ...
Babcia: - W takim razie ...
Dozorca: - Zostały nam już tylko ...
Dziadek: - Właśnie!!!

Co się kiedy zdarzy komu,
Na ulicy, w szkole, w domu,
Kto mieć będzie jutro katar,
Komu pasem wleje tata,
Kto z fizyki złapie dwóję,
Komu mleko nie smakuje,
Co się komu nocą śni,
Ciotki - Plotki wiedzą w mig!

Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
One z igły zrobią widły!
Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
Jednych śmieszą, drugim zbrzydły!
Obmawiają cały dom -
Ciotki - Plotki takie są!

Wielkie rzeczy u nich małe
A z czarnego zrobią białe,
Na szczeniaka mówią „kotek”!,
Byle tylko więcej plotek!
Na chudego mówią „grubas”!,
Na muterkę mówią „śruba”!,
Z prawdą wciąż mijają się
Nasze Ciotki - Plotki dwie!

Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
One z igły zrobią widły!
Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
Jednych śmieszą, drugim zbrzydły!
Obmawiają cały dom -
- Ciotki - Plotki takie są!

Lecz się do nich, moi mili,
Wszyscy już przyzwyczaili,
Bo na prawdę - bądźmy szczerzy -
- Dawno ciotkom nikt nie wierzy!
One też nie wierzą sobie,
Takie są te ciotki obie!
Choć ktoś na nie czasem zły,
Smutno bez nich było by!

Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
One z igły zrobią widły!
Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
Jednych śmieszą, drugim zbrzydły!
Obmawiają cały dom -
- Ciotki - Plotki takie są!

Dozorca: - Łatwo powiedzieć, że zrobiły to Ciotki - Plotki! Tylko to trzeba jeszcze  UDOWODNIĆ!
Babcia: - Tylko jak, kochanieńki?
Dziadek: - Jak to - jak? Jak ma być śledztwo, będzie śledztwo! Ciotki o dwunastej wychodzą zbierać materiały do ciotczynego serwisu informacyjnego! My się zaczaimy i gotowe!
Dozorca: - No to - chować się, jasny gwint!!!
Ciotka I: - Która to godzina złociutka?
Ciotka II: - O tej porze, jak świat światem, zawsze była dwunasta.
Ciotka I: - A figę! Przed zmianą czasu o tej porze była jedenasta!
Ciotka II: - Jedenasta to była Kowalska a ja stałam przed nią.
Ciotka I: - Przecież widziałam, złociutka!
Ciotka II: - Jak pani widziała, to po co się pani pyta?
Ciotka I: - A z przyzwyczajenia!
Ciotka II: - Z przyzwyczajenia to ta spod ósemki dostała przeciągu.
Ciotka I: - Nie - przeciągu, a list dostała. Taki cienki ...
Ciotka II: - Wiem, widziałam listonosza.
Ciotka I: - Faktycznie, cienki złociutka. No, ale jak kto tyle biega po piętrach!
Ciotka II: - a jeszcze ludzie mówią, że listy wolno chodzą.
Ciotka I: - Do mnie szedł z Warszawy aż trzy tygodnie.
Ciotka II: - Może się spóźnił na pociąg i musiał iść piechotą?
Ciotka I: - Być może, złociutka, bo przyszedł bez znaczka.
Ciotka II: - Albo się odkleił, bo klej słaby.
Ciotka I: -  A Japończycy to wymyślili specjalną maszynę do naklejania znaczków.
Ciotka II: - Też mi coś!
Ciotka I: - Ona ma taki guzik, po naciśnięciu wychodzi z niej wielki język ...
Ciotka II: - A, to to jest maszyna do pokazywania języka!
Ciotka I: - Wychodzi język, na który trzeba napluć i przyłożyć znaczek. Potem już go można, znaczy znaczek przykleić na list.
Ciotka II: - A nie mówiłam, że Japończycy to mądry naród. Mimo, że maja takie skośne oczy.
Ciotka I: - E, ta z góry też ma jakieś krzywe oczy a za mądra nie jest!
Ciotka II: - Aha, ta co to radio na cały regulator rozkręca, tak?
Ciotka I: - Tak, złociutka. A jak tylko zaczynają grać jaką modną piosenkę, to wytrzymać nie można! O, o, o! Słyszy pani?
Ciotka II: - A co nie mam słyszeć! Nawet to nieźle brzmi! To całkiem ładna melodyjka!
Ciotka I: - Niby, złociutka, coś w tym jest! Aż się nogi same rwą do tańca!

Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
One z igły zrobią widły!
Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
Jednych śmieszą, drugim zbrzydły!
Obmawiają cały dom -
- Ciotki - Plotki takie są!

Dozorca: - Jasny gwint, ale hałas!
Dziadek: - Przecież tu nie sposób wytrzymać!
Babcia: -  O rety głowa mi pęknie!
Ciotka I: -Głowa pęknie? Złociutka, ale heca! Zobaczymy wreszcie, co pan dozorca ma w głowie!
Ciotka II: - Kto wie, może ... jasny gwint !!!
Dziadek: - No nie, to już przesada! Spokój! Cisza!!!
Babcia: - Kochanieńki, Jak one takie rzeczy wyprawiają, to reszta jest jasna ...
Ciotka I: - Co jest jasne?
Ciotka II: - To jasne, ale dlaczego my o tym nic nie wiemy!?
Babcia: - Tylko skąd u ciotek tyle dobroci?
Dziadek: - I jak one dały sobie radę z moją laską?
Dozorca: - Czyżby to one były „czarną ręką”?
Ciotka I: - Czarna ręka? Nowy lokator?
Ciotka II: - Może murzyn?...
Dozorca: - Ej, coś mi tutaj nie gra, jasny gwint!
/ dzwonek /
Ciotka I: - Cicho! Ktoś dzwoni!
Ciotka II: - Pewnie dziadkowi w uszach!
Dozorca: - Faktycznie, ktoś dzwoni. Kto to?
Listonosz: - Listonosz! Przyniosłem depeszę.
Babcia: - E, kochanieńki, to na pewno nie do mnie.
Dziadek: - Ja też nikogo nie mam ...
Dozorca: - Depeszę? Dla kogo?
Ciotka I: - To do mnie!
Ciotka II: - Nieprawda, to do mnie!!!
Listonosz: - Tylko spokojnie, tu jest wyraźnie napisane: „Do wszystkich”.
Ciotki: - Do wszystkich?
Babcia i Dziadek: - Do wszystkich?
Dozorca: - Jasny gwint, do wszystkich! Dawaj pan!
Listonosz: - Najpierw muszę sprawdzić, czy są wszyscy adresaci. Baczność!
Ciotka I: - Złociutki, a nie był pan czasem ostatnio generałem?
Ciotka II: - Jakim generałem? On jest w cywilu strażakiem!
Dozorca: - Dosyć tych plotek! Jasny gwint!
Ciotka I: - Czy on, złociutka, nie miał kiedyś wąsów?
Ciotka II: - Z wąsami, ale doklejonymi, to występował jeden w cyrku ...
Dozorca: - Koniec! Dosyć tego cyrku, bo mi już noga ścierpła od tego stania na baczność!
Listonosz: - W porządku! To zaczynamy. Pan dozorca Jasny Gwint?
Dozorca: - Jestem!
Listonosz: - Dowód proszę!
Dozorca: Dozorcą być, to ciężki fach,
Roboty, że aż strach !
Haruje człowiek ile sił,
Jasny Gwint!

Listonosz: - Zgadza się. Kto następny? Aha - Babcia - Sapcia!
Babcia: - Tu jestem, kochanieńki!
Listonosz: - Dowód?
Babcia: Jedni chcą wiedzieć, czy
Coś się babci śni,
Gdy na minutkę zdrzemnie się
I czy to prawdą bywa, że
Sny się sprawdzają?

Listonosz: - Ciotki - Plotki?
Ciotka I: - Tu, złociutki!
Ciotka II: - Jak zawsze - na posterunku!
Listonosz: - Proszę się wylegitymować!
Ciotki: Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
One z igły zrobią widły!
Ciotki - Plotki! Ciotki - Plotki!
Jednych śmieszą, drugim zbrzydły!
Obmawiają cały dom -
- Ciotki - Plotki takie są! 
  
Listonosz: - No i kto tu jeszcze? A, Dziadek - Władek!
Dziadek: - Co proszę? Chyba Spadek?!
Listonosz: - Zgadza się.
Dziadek: - No właśnie! Oooooo!!! ...
Dozorca: - Jak jest „Baczność”, to się nie wchodzi na fotel! W dodatku bujany!
Dziadek: Wesoły Dziadek! Wesoły Dziadek!
Cała ulica dziadka zna!
Wesoły Dziadek! Wesoły Dziadek
Dla wszystkich dobre słowo ma!

Listonosz: - A więc i ja mam dla wszystkich  dobre słowo! Proszę, oto telegram. Spocznij!
Babcia: - Jak spocznij, to spocznę. Chrrrrr ...
Dziadek: - Tylko nie na moim foteli , Babciu! Albo sapiesz, albo chrapiesz, a to nie czas na drzemkę. Trzeba odczytać telegram. Kto to zrobi?
Dozorca: - Na pewno nie Ciotki - Plotki. One zaraz wszystko przekręcą.
Ciotka I: - Przekręcić, złociutki, to można gwint!
Dozorca: - Tylko bez aluzji, jasny gwint! Przeczyta dziadek! Zresztą ma dopiero co naprawione okulary.
Dziadek: - Tak, tylko że Babcia na nich właśnie siedzi! Najlepiej niech przeczyta listonosz.
Ciotka II: - A jedna mi mówiła, że pan tyle wyczytuje z pocztówek, panie listonoszu, że dla adre- sata już niewiele zostaje! Nawet ...
Dozorca: - Jak się Ciotki nie uspokoją, to nigdy się nie dowiemy, co w tym telegramie ...
Listonosz: - No dobrze, to czytam. Ho, ho! To jakiś wierszyk!

Panie Gwincie! Drogie Ciotki !
Babciu - Sapciu! Dziadku słodki!
Te najmilsze z wszystkich słowa
Przesyłamy dzisiaj do was!
Wiemy, że się wciąż dziwicie
I pytacie po kryjomu,
Skąd się ciągle biorą skrycie
Jakieś cuda w waszym domu.
To nie cuda, z bajek rodem,
To są nasze sprawne ręce,
Młode serca, oczy młode!
Dosyć! Nie zdradzimy więcej!
Dziś przed nami ogrom świata,
Chcemy działać, chcemy marzyć,
Ale wiemy, że po latach
Też będziemy kiedyś starzy,
No a wtedy ktoś być może
Też nam w biedzie dopomoże!
Podpisano: Rączy Jeleń
I postaci innych wiele!
/ Lub, jak woli ktoś: Gagatki
Co pochodzą z jednej klatki!/

Ciotka I: - No, złociutcy ...
Dziadek: - Hm, hm, hm ...
Babcia: - Kochanieńcy! ...
Dozorca: - Jasny gwint!!!

Zuchem zawsze warto być
I bezbronnym, gdy w potrzebie, rękę podać.
Znacznie trudniej, co tu kryć,
Niewidzialnym zuchem być
I nie czekać, by spotkała cię nagroda!

To o tym jest piosenka,
To o tym jest nasz śpiew,
Że niewidzialna ręka
Nie da za rękę złapać się!
Życzliwość to rzecz piękna,
Lecz w tym zabawy sens,
Że niewidzialna ręka
Nie da za rękę złapać się!

Zuchem zawsze warto być
I w tramwaju miejsca starszym ustępować.
Znacznie trudniej, co tu kryć,
Niewidzialnym zuchem być
I nie czekać, by ktoś zechciał podziękować!

To o tym jest piosenka,
To o tym jest nasz śpiew,
Że niewidzialna ręka
Nie da za rękę złapać się!
Życzliwość to rzecz piękna,
Lecz w tym zabawy sens,
Że niewidzialna ręka
Nie da za rękę złapać się!

Zuchem zawsze warto być
I wypełniać obowiązki w szkole, w domu.
Znacznie trudniej, co tu kryć,
Niewidzialnym zuchem być
I nieść pomoc, lecz z ukrycia, po kryjomu!

To o tym jest piosenka,
To o tym jest nasz śpiew,
Że niewidzialna ręka
Nie da za rękę złapać się!!!

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl