Spotkałem ciebie nad kawą musetti, Niedziela była, pogoda pod psem. Pochmurny wrzesień układał bukiety, A wczesna jesień tonęła we mgle.
Aromat kawy odurzał jak opium, A w twoich oczach cień smutku się tlił. Krajobraz z wolna pogrążał się w mroku, Po szybach deszczu toczyły się łzy.
Do dna - dopóki trwa - - Przeżyć życie aż do dna! Do dna - dopóki trwa - - Zawsze razem ty i ja!
Wystygła dawno już kawa musetti, Niejedna jesień gościła wśród nas I znowu wrzesień układa bukiety, Lecz coraz większy rozdziela nas żal.
Gdzieś zapodziała się ta kawiarenka, Bez śladu dawne rozwiały się sny I tylko wraca wciąż tamta piosenka, Uparty refren jak echo w nas brzmi.
Do dna - dopóki trwa - - Przeżyć życie aż do dna! Do dna - dopóki trwa - - Zawsze razem ty i ja!
|