Wiatr - niebo kłębi się i chmurzy, jak napięta struna drży, Lecz nie zdoła uciec burzy, z którą walczyć nie ma sił. Gdzieś daleko okruch światła w niepamięci nagle znikł I ostatnia iskra zgasła, jak przerwana nagle nić.
Teatralna panorama, a w niej wiatrak dumnie tkwi, Nieme skrzydła wiatr połamał, niepotrzebne wyrwał drzwi - - On, co tyle przetrwał burz, dziś nadziei nie ma już...
Przed niepewnym uciec chciałam, w zapomnieniu obmyć twarz, Smak milczenia już poznałam, resztę miał przesłonić czas. Pogubiłam każde słowo, każdy okruch, każdy ślad, Lecz gdy minął żal, na nowo niepokoju powiał wiatr.
Teatralna panorama, a w niej wiatrak, znów ten sam: Nieme skrzydła wiatr połamał - czy to sen, czy może ja? On, co tyle przetrwał burz, dziś nadziei nie ma już...
Sama nie wiem, co się stało, skąd ten smutek i ta łza? Wszystko w pył się rozsypało, niby źle sklejony dzban. I powraca myśl z daleka, jak spłoszony burzą ptak I donikąd czas ucieka, a nadziei znowu brak.
Teatralna panorama, stary wiatrak - skąd go znam?... Dekoracja wciąż ta sama, tylko inna jestem ja. Co odeszło, nie odeszło, zatrzymało się i trwa, Jak zaklęta w kamień przeszłość, której czuję cierpki smak.
Niebo kłębi się i chmurzy, jak napięta struna drży, Lecz nie zdoła uciec burzy, z którą walczyć nie ma sił. Tyle trzeba przetrwać burz, choć nadziei nie ma już, Choć nadziei nie ma już...
|