Raz Koziołek, tęga głowa, Szukał swego Pacanowa, Za nim Sindbad, żeglarz znany, Płynął łódką z Muminkami, Na piechotę zaś przez pole Pszczółka Maja z Kolargolem. Szli tak długo, aż parami Wpadli w bajkę ze smerfami, Z tego morał kto odgadnie? Kto go umie znaleźć na dnie?
Rymowanki, wyliczanki, Dla kolegi, koleżanki! Dla chłopaka, dla dziewczyny, Dla sąsiadów i rodziny! Chcesz mieć wierszyk, to go złap! Eme due, chlapu chlap! Rym za rymem - kap, kap, kap! Zwariowany rap! Rap! Rap!
Babcia obiad gotowała I do zupy powrzucała: Pół cebuli, nać pietruszki, Trzy ropuchy, cztery gruszki, Dwie gazety, garść herbaty I już garnek był pękaty! Gotowała i mieszała, Narzekała i śpiewała. Z tego morał taki płynie, Że ta zupa cię nie minie!
Rymowanki, wyliczanki. . . etc.
Ery, bery, trata ta ta, Język lata jak łopata! Ence pence w każdej race, Mam tych rymów coraz więcej! Coraz więcej, coraz głośniej, I poeta ze mnie rośnie! Aż ozdobią szkolne mury Najpiękniejsze moje bzdury. Morał z tego taki płynie: Że co głupie to nie zginie!
Rymowanki, wyliczanki. . . etc.
|