Tak moi kochani - jak cię widzą, tak cię piszą! Chociaż nie zawsze tak się działo - kiedyś, jak napisali, to i tak było ... Ale po kolei. Żył raz pewien krótkowidz Wzrok miał tak słaby, że nie widział z bliska, a z daleka - wszystko wygląda inaczej. Żył sobie więc nasz bohater jak u Pana Boga za kaloryferem, a na co spojrzał, wydawało się jak kleks po kolorowym atramencie. Bo trzeba wam wiedzieć, że kolory rozróżniał Zwłaszcza jeden! Z powodu krótkiego wzorku nie mógł czytać, więc postanowił, że zacznie pisać. I zaczął. Godzinami stawiał kulfoniaste literki, a ponieważ nie mógł przeczytać tego, co napisał, więc był coraz bardziej z siebie zadowolony. I wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie przypadek. Otóż pisanie owo trafiło między ludzi, którzy przeczytali je , podrapali się po głowie, podumali i dawaj ścigać pisarza! Ten uciekając nie zauważył, że skończyły się żarty i spadł ze schodów. I taki był jego koniec. Pozostali krótkowidze wystawili mu gustowny nagrobek, na którym widniało to właśnie przysłowie: „Jak cię widzą, tak cię piszą...” I dobrze było by o tym pamiętać, zanim się cokolwiek napisze, by przedtem dobrze się przyjrzeć i ewentualnie włożyć okulary. Bo co w końcu po pięknym nagrobku, nawet jeśli na nim jest wypisana ta mądra maksyma - „Jak cię widzą - tak cię piszą!”
|