Top » Katalog » Felietony Gazetowe » Padubi na niedziele »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowieści z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki Świata (8)
Baśnie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
  Niedopowiedzenia (12)
  Padubi na niedziele (22)
    Padubi Da (1)
Inne (3)



Wykonawcy
20 LIPCA 96
 

To ja - wasz wakacyjny padubi da. Dziś mam zamiar załatwić prywatne porachunki z głupolami. Tak jest - z głupolami. To znaczy z facetami, którzy mogliby posłużyć do skonstruowania zupełnie nowego przysłowia: „pies psu - człowiekiem”. Nie, nie: „człowiek człowiekowi wilkiem”, bo takie ujęcie tematu jest krzywdzące dla dzikiech zwierząt. Bo zwierzęta nie zasłużyły sobie na porównanie z człowiekiem. Tak na boku zresztą: czyż nie jest przejawem specyficznego tupetu wobec świata naszych braci-zwierząt mówienie o „zezwierzęceniu” ludzi? Zwierzę takie podłe, jak człowiek, nie potrafi być. I takie głupie. Z tą głupotą ludzką, to jest coraz lepiej. To znaczy, że jest coraz większa  i coraz bardziej bezkarna. Chwilami obezwładnia, jak choćby ta, którą codziennie obserwuję z moich okien. Otóż parszywy los rzucił mnie do „murzyńskiej” dzielnicy, zamieszkałej przez ludzi, których zaskoczył nagły i niespodziany koniec komuny. Za czerwonych dostali darmo działki budowlane, za czerwonych dali im sprzęt do budowy, za czerwonych wreszcie tyle się dało rąbnąć. Albo - jak mawia pewien mój sąsiad: ”nanieść”. To i nanosili sobie: a to cegiełek, a to cementu czy stali, a to rur wszelakich. I jakoś budowy szły. Aż tu nagle - pierdut!  I komuny ni ma! Afera! Kto nie skończył - przerąbane! I mieszkają w betonowych, niedokończonych komórkach. I w mini ogródeczkach stawiają bida-szopki, w których gromadzą co się da. Również wory ze śmieciami, które to śmieci potem wywożą do swoich zakładowych śmietników czy po prostu do rowu, do lasu. Bo któż chciałby płacić za wywóz śmieci?  Zwłaszcza tu, tak blisko natury: ten kureczki uchowa., ów królasy w klateczce i żyją. Od wczoraj do wczoraj. Tedy i nie dziw, że ten kwartał poznańskich domków szeregowych wygląda jak osiedle rumuńskich slamsów pod warszawskim mostem. Ale chałupy nie sprzedadzą, ale wynieść się nie wyniosą. Tyle wstępu a teraz najważniejsze. Otóż co, prócz szopek pokrytych papą /wyjedzoną przez szczury/ i królasów /karmionych zerwaną przy ołowianej ulicy trawą/ łączy tych ludzi z ich nieodparcie rzucającą się w oczy przeszłością? Psy. Właśnie psy. I wyje ta sfora nieszczęśników,  trzymana na sznurkach czy w parszywych budach, wyje wniebogłosy, bo głodna i wygłupiona. Ale szczyty  wszystkiego osiągnął mój wspaniały sąsiad. Otóż on wykonał dla swojego psa klatkę: półtora na metr, wysoką na dwa metry, z potężnych prętów stalowych. Jakby tego mało - spód klatki wylał betonem i gotowe. Nie, nie, to jeszcze nie wszystko! Przed klatką facio wykopał głęboką   na metr fosę, wybetonował to i. . . wyrzuca tam obierki, resztki jadła! Jest pysznie. Do tej fosy ściekają jeszcze oczywiście psie nieczystości. Chanel numer pięć! ! ! Acha! Piesek jest wielki, z cyklu wilk. Acha! Pieski są dwa: mamusia i duży syn. Cudownie!  I wyją biedactwa sakramencko w tym swoim tragicznym więzieniu, wyją dzień i noc. Wyją niedokarmiane           i zaniedbane. Deszcz im leci na łeb, śnieg, słońce pali. A facecik szczęśliwy i wesoły dogląda swoich królasów. Oto Poznań, city, psiakrew! Oto zwierzęta, które wyszły ze swoich betonowych, niedokończonych z powodu niemożliwości dalszego „naniesienia”,  klatek. Oto ta nasza rzeczywistość. Ale pewnie nie tylko moja, bo przecie i poznańska, i polska, i narodowa. I potem nie dziwota, że te małe, plugawe ludzięta żyją, jak żyją, robią, co robią I muzyka tusz! I disco polo na pełen gaz! I wesoło, śpiew: ”Wszystkie rybki” i „Szła dzieweczka”! W przerwach zaś biało-czerwona opaska na rękaw, flaga ze związkowym godłem i śrubami w rządowe budynki.  A „Ti-tanic”? A któż tu, do jasnej cholery, łeb sobie takimi dyrdymałami zawraca? Teraz my rządzymy! Jezd demokracja i kożdymu wolno! I tu skończyło się moje poczucie humoru, więc kończę, bo psy sąsiada obrzydliwie wyją i chyba im dołożę jaką pyrą, albo co? Tylko mi już więcej nie powtarzajcie, że człowiek człowiekowi wilkiem! Co wam wilk zawinił? 
          
padubi

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl