Tak, tak, tak moi kochani - powiadają ludzie, że dobre rachunki robią dobrych przyjaciół. Mówią też, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. A cała bieda w tym, że to wszystko mi przyszło do głowy, jak się zaczęła heca z ubezpieczeniami samochodów. Bo niby przezorny zawsze ubezpieczony, ale u nas, niestety, przed głupotą ubezpieczyć się nie sposób. A w ogóle, to cały ten ubezpieczeniowy zamęt przez komputery, co to je kapitaliści na naszą zgubę i umartwienie wymyślili. Kiedyś, jak urząd bzdury wypisywał, to było wiadomo - winien urzędnik. A dzisiaj właściciele samochodów dostają utytłane w błędach druczki ubezpieczeniowe i co?Nic, winien komputer a z takim nie wygrasz. Po pierwsze mózg i to syntetyczny i elektroniczny a nie jakieś tam sześć na dziewięć madeinpoland kartkami kryzysowymi pasione. Jak takiemu łeb zmyć, że jest głupi, że się pomylił i niby czemu masz za to cierpieć? Komputer się moi kochani nie myli, komputer ma rację! Tylko, że jakiś idiota tak go zaprogramował, że tysiące ludzi bladym świtem ustawia się w PZU w kolejce, żeby gdzieś tak kole fajrantu dostać stempelek od urzędnika, że komputer został oszukany i źle policzył należność. Ba, jeszcze powiedzą niektórzy, że dobrze zrobił, po co komu samochód, na piechotkę nie łaska? Tym bardziej, że benzyny jak na lekarstwo, a te arabusy to ją nam chcą za dolce, a my dolce to musimy oddawać a nie wydawać, żeby taki jeden z drugim w niesłusznej sprawie tyłek sobie woził, nie? Mówicie, że mi rozum odebrało, skoro takie rzeczy wygaduję? Nie, to nie mnie, ale temu, który zamiast liczydeł urzędasom zafundował genialny wynalazek dwudziestego wieku, podczas gdy u nas mrok średniowiecza i nawet żarówek brakuje, żeby te ciemności rozproszyć, że nie wspomnę o światełku w tunelu. No i to by było właściwie wszystko, tylko jeszcze wam powiem, że na pewno nie w naszych czasach wymyślono powiedzonko, że dobre rachunki robią dobrych przyjaciół. A w ogóle, to - szerokiej drogi ...