Tak, tak moi kochani - ludzie powiadają, że kiedy śnieg pada, bałwany się cieszą. I zo-baczcie, ile w tym mądrości, nie? Jak to w przysłowiu zresztą, a przysłowia z ludu się wywodzą a lud u nas - no, sami wiecie ... Co, nie wiecie? To ja wam nie będę przypominać, nie, nie, nie! Żeby potem na mnie było i żebym została na lodzie?! A z lodem żartów nie ma i tak się właśnie ma lud do lodu. Tak. A w ogóle to zima, czasem popada, czasem w uszy poszczypie, a czasem krew zaleje, jak człowiek na tę rzeczywistość chłodnym od mrozu okiem spojrzy. Ale cóż, tak krawiec kraje, jak spółdzielnia daje. No, ale wróćmy do tematu. Otóż, jako się rzekło, śnieg sobie od cza-su do czasu, jak to zimą bywa, popada. No i masz - afery, ślizgawki, kraksy. Nie, nie bójcie się, ja nie będę o tym, że nas zima zaskoczyła! Nas przecież już chyba nic nie może zaskoczyć, prawda? Prawda. Prawda też. Bo weźmy sobie na przykład tak: siedzę ja w fotelu i pisze dla was, a tu święta za pasem i chciałoby się coś ekstra, coś szczególnego, jakiś rarytasik. I co?! Pstro! W skle-pach nima, w telewizji nima, w radiu nima, to skąd ja, biedna baba, mam coś mieć? No niby cytry-ny, pomarańcza czy banany? Przecież to u nas nie rośnie, tylko na przykład ... Tak, w tych krajach też rośnie. Ale na diabła my mamy od nich brać cytrusy, jak możemy, plastelinę, gumkę czy kred-ki? Jak się dzieciak nażre takiej plasteliny z pachnącą gumką, to na diabła mu cytrusy? Jabłko mu nie wystarczyło? Bo banany przecież kapitaliści wymyślili, żeby nas zniszczyć, nie? Tak. No, to się zdenerwowałam. A tak ładnie się zaczęło. Nie pamiętacie? Więc mówiłam, że jak śnieg pada, to bałwany się cieszą? Kto się cieszy z tego, że tak jest jak jest? Nie? No to pogłówkujcie trochę przy stołach - pożal się Boże - świątecznych! Smacznego jajka!