Top » Katalog » W Karzełkowie »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowieści z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki Świata (8)
Baśnie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
Inne (3)



Wykonawcy
W KARZEŁKOWIE...
 

Gdzie zielone drzemią knieje,
Moc tajemnic najtajniejszych,
Wiele dziwów najdziwniejszych
Od prawieków tam się dzieje.

Hen,w buczynie czy w dąbrowie
Sny na jawie się spełniają,
Drzewa drzewom bajki bają
O zajączkach,skrzatach,sowie.

Na igliwiu pod świerkami
Tyle zdarzeń niesłyszanych,
Tyle cudów niewidzianych -
- Posłuchajcie zresztą sami...

Niech otworzy każdy oczy
Niech nadstawi pilnie ucha -
- Czy słyszycie? Dzięcioł stuka
I z krasnalem lis się droczy!

Tam wiewiórka chyłkiem czmycha
I błękitne dzwonią dzwonki,
Tam dojrzałe śpią poziomki
I wesoła gra muzyka.

Więc cichutko,na paluszkach,
By nie spłoszyć tu nikogo,
Wyruszajmy krętą drogą,
Gdzie przepastna szumi puszcza.

NARRATOR              
- Łatwo w lesie drogę zmylić,
Kto go nie zna,zbłądzić może,
Lecz nie ze mną,moi mili!
Znam tu przecież każdy korzeń!

Wiem,gdzie mieszka mądra sowa,
Którą ścieżką lis się skrada,
Gdzie dzięcioła dziupla nowa
A kukułka jajka składa. 

Znam tu wszystkich,jak wieść niesie,
Więc po prostu  krótko powiem:
Najweselej w całym lesie
Jest tu właśnie! W Karzełkowie!!!

Tu nie liczysz dni i godzin
Choć królestwo to tak małe...
Ale,ale...Ktoś nadchodzi!
Toż to przecież król Pyszałek!!!

On tu władcą,on tu panem,
Z cnego rodu się wywodzi,
Przez krasnali zaś wybranym
I cenionym jest - nad podziw !
                            
Patrzcie,patrzcie - dmą w fanfary!
Król koronę ma na głowie.
Już zakłada okulary -
- Pewnie zaraz coś nam powie...

PYSZAŁEK               
- Wśród krasnali wszelkich stanów
Ja - Pyszałek - wiodę prym!
Pod największym z muchomorów
W konwaliowym mieszkam domu
Z dworem swym.

Jestem królem sprawiedliwym,
Wszelki zbój przede mną drży,
Więc niech przeto was nie dziwi,
Że mój ludek jest szczęśliwy
Z całych sił!

To marszałek - wódz z wyboru -
- Obok zaś przyboczna straż,
A ten krasnal bez humoru
To jest pierwszy radca dworu,
A to paż.

Tamten starzec z długą brodą
Tajną pieczęć w dłoni ma,
A to strażnik. On dba o to,
Żeby w skarbcu lśniło złoto.
A to - ja!!!
Przyszli wszyscy,co?

STRAŻNIK - Tak panie!

PYSZAŁEK - To ustawcie się! Parami!

STRAZNIK - Defilaaadaaa naa polaaanie!!! 
                   
PYSZAŁEK - Już gotowi?

KRASNALE -  Taaak!!!
   
PYSZAŁEK - Spiewamy, Raz i dwa:

KRASNALE               
Tam,gdzie śmieją się poziomki,
Gdzie pachnące niezabudki,
Gdzie paprocie,leśne dzwonki -
Tam mieszkają krasnoludki.

Na ot tycich,tycich nóżkach
Maciupeńkie noszą butki,
Po maleńkich chodzą dróżkach
Mini-mini krasnoludki.
                       
Pod czerwonym muchomorem
Malowanym w białe kropki,
Pod osiką czy jaworem
Mają swoje leśne domki.

Na fujarkach szczerozłotych
Wygrywają skoczne nutki,
A najbardziej lubią psoty -
- Wesolutkie krasnoludki !

Na  kropelki rannej rosy
Wypuszczają marzeń łódki
I śpiewają wniebogłosy
Rozmarzone krasnoludki.

Na ich figle niesłychane
Noc za krótka,dzień za krótki,
Więc wciąż chodzą niewyspane
Bałamutne krasnoludki.

Pod czerwonym muchomorem
Malowanym w białe kropki,
Pod osiką czy jaworem
Mają swoje leśne domki.
Na fujarkach szczerozłotych
Wygrywają skoczne nutki,
A najbardziej lubią psoty -
- Wesolutkie krasnoludki!!!

PYSZAŁEK               
- Jakem wielki król Pyszałek,
Jutro trzeba wcześnie wstać,
Więc pragnienie mam niemałe,
By królestwo moje całe
Poszło spać!...

NARRATOR              
O! W Karzełkowie wszyscy śpią...
Już kołysankę nucą drzewa,
Las się srebrzystą okrył mgłą...
W górze,hen,księżyc sennie ziewa...

Zasnął Pyszałek a z nim dwór,
Cicho,jak gdyby posiał makiem
I tylko gdzieś na miękkim mchu
Ktoś niebywale głośno chrapie!

To przecież Łapciuś! Mały skrzat!
Choć zwykle czujny jest nie lada,
W sen tak głęboki właśnie wpadł
A tu...do niego...ktoś się skrada....

LIS                            
- Jakem chytry,rudy Lis,
Kto się ze mną równać chce?
Chodż tu bliżej - będę gryzł,
Popamiętasz długo mnie!
Jakem Lis,będę gryzł,
Będę strasznie gryzł!

Czas obiadu już się zbliża,
A żołądek  mój tak pusty,
Że przysycha mi do krzyża -
- Przydałby się indyk tłusty,
Albo kogut...A to co?
Jaki mały, śmieszny stwór,
Gdyby wziąć go tak na ząb?
E,on jeszcze nie ma piór...
Niby człowiek a nie człowiek,
Ciała mało,sama kość...
Ładną czapkę ma na głowie -
- Taka  czapka to jest coś!
Śpi łapserdak jak ten suseł,
Nie poczuje nic a nic -
- Jakiś figiel zrobić muszę...
Skradnę czapkę! Jakem Lis!!!

NARRATOR             
- Oj,nie warto spać jak suseł!
Lis z czapeczką uciekł kłusem,
Lecz nasz  Łapciuś chrapie dalej,
Jakby nic nie poczuł wcale!
A tu noc się z wolna kończy -
- Pora wyjrzeć spod opończy.
Przetarł Łapciuś ze snu oczy,
Jak nie krzyknie,jak nie skoczy,
Aż się wszyscy w jednej chwili
W Karzełkowie przebudzili!

ŁAPCIUŚ                   
- Jejku jej,jejku jej,
Kto zmartwienie większe ma,
Kto smutniejszy jest niż ja?
Jejku jej,jejku jej!

Hop-hop,hop-hop,
Jak mnie strasznie dotknął los,
Tylko szlichać,płakać w głos!
Hop-hop,hop-hop!

Kto mi ukradł mą czapeczkę?
Najpiękniejszą w całym świecie?
Kto mi ukradł mą czapeczkę?
Gdzie jej szukać - może wiecie?

Oj-oj,oj-oj,
Jaki smutny jest ten świat,
Nieszczęśliwy ze mnie skrzat!
Oj-oj,oj-oj!
                      
Aj-aj,aj-aj,
Jak mi z żalem takim żyć,
Gdzie się podziać,dokąd iść?
Aj-aj,aj-aj!

Kto mi ukradł mą czapeczkę?
Najpiękniejszą w całym świecie?
Kto mi ukradł mą czapeczkę?
Gdzie jej szukać - może wiecie?

PYSZAŁEK                
- Jakem wielki król Pyszałek,
Kto obudził mnie ze snu?
Takich wrzasków nie słyszałem,
Daję słowo - nigdy tu!
Do kaduka,cóż się dzieje,
Kto tak woła poprzez knieje'
Kto tak płacze,kto tak szlocha?
Jak swój herb rodzinny kocham!
Czy to dzik pod dębem ryje,
Czy to wilk na trwogę wyje?
Może niedżwiedż szuka ula,
Może tajfun w lesie hula?
Ejże,ejże,co za krzyki?
Czy to zając wpadł we wnyki,
Może sroki mają gody?
Nie wytrzymam! Służba!!! Wody!...

ŁAPCIUŚ                    
- To ja - Łapciuś! Co za bieda,
Bez czapeczki żyć się nie da!
Każdy krasnal w czapce chodzi,
Leśnej braci budząc podziw,
A ja straszę gołą głową!
Koniec ze mną! Daję słowo!...

PYSZAŁEK                
- Jakem wielki król Pyszałek,
Król nad króle,Wielki Skrzat,
To są dziwy niebywałe!
Takich krzyków nie słyszałem
Już od lat!
Odkąd depczę w borach ścieżki,
Z leśnym krajem za pan brat,
To historii czy bajeczki
O krasnalu bez czapeczki
Nie znał świat!

ŁAPCIUŚ                    
- Powiedz królu,powiedz panie,
Co się ze mną teraz stanie?

PYSZAŁEK                
- Porzuć rozpacz,porzuć żałość,
Mów mi raczej,co się stało?!
                        
ŁAPCIUŚ                    
- Plotek będzie morze całe:
Że jak suseł w nocy spałem,
Że chrapałem jak najęty...
Cóż,nie jestem królu święty,
Wiem,że nieraz w nocy chrapię,
Ale to natury wina...
Lecz jak tego łotra złapię!
Popamięta mnie gadzina!!!

PYSZAŁEK - Popamięta? Znaczy - kto?!

ŁAPCIUŚ                    
- W tym jest królu całe zło,
Nie wiem ,kto mi czapkę skradł!
O  nieszczęsny ze mnie skrzat!!!!!

PYSZAŁEK                
 - Dosyć tego,mój krasnalu!
Zamiast jęczeć,biadać z żalu
Jak najęta stara płaczka,
Czy rozejrzeć się nie łaska?

ŁAPCIUŚ - Ale...

PYSZAŁEK                
- Hola,dość już tego,
Nie ma przecież  tego złego,
Co na dobre by nie wyszło!
Nieraz szczęście jest tak blisko,
Że wystarczy sięgnąć ręką! 

Dość więc szlochów,dosyć jęków,
Wierz królowi,miej nadzieję
I co żywo ruszaj w knieje!

Bądż cierpliwy choć troszeczkę,
A odnajdziesz swą czapeczkę!

ŁAPCIUŚ                  
- Skoro taka twoja wola,
Ruszę w drogę ,trudna rada.
Taka mi pisana rola,
Wszak bez czapki - królu - biada!
Włożę tylko do woreczka
Chleba z miodem cztery kromki,
Trzy orzeszki,butlę mleczka
I na deser dwie poziomki.
Wziąć mi trzeba kij z leszczyny
I do kija wór przytroczyć;
Wkrótce będę wśród gęstwiny
Z owym worem smętnie kroczyć.
Chciałeś królu - ruszam w drogę!
Z gołą głową żyć nie mogę!!!
Tak się plecie na tym świecie,
Różne się zdarzają rzeczy,
Ale jest lekarstwo przecież,
Które każdy ból uleczy.

Czy to powódż,czy to susza,
Czy złośliwe wiatry wieją,
To ja w drogę zawsze ruszam
Z przyjaciółką mą - Nadzieją!

Wędruję przez bory,zarośla i knieje,
A w sercu swym niosę radosną nadzieję,
Że dobro zwycięży,nie będzie tak żle,
Wystarczy po prostu chcieć!

Do odważnych świat należy -
Tak przysłowie mówi stare,
Kto nie wierzy - niech przymierzy,
Trzeba mieć w swe siły wiarę!

Czasem słaby jest przeciwnik,
Choć sto razy cię przerasta
I zrządzeniem losu dziwnym
Olbrzym słabszy jest niż krasnal!

Wędruję przez bory,zarośla i knieje,
A w sercu swym niosę radosną nadzieję,
Że dobro zwycięży,nie będzie tak żle,
Wystarczy po prostu chcieć!

Eh,wędruję i  wędruje,
Lasu zszedłem wielki szmat,
Drogę tęgo w nogach czuję -
-  Może bym pod trawką siadł?!.
Oczy zmrużę ot,na chwilę,
Czuję,jak mnie morzy sen...
Cóż,odpocznę sobie mile...
Czas nie zając,przecie wiem.
Hrrrrrr.......

SKAKAJŁO - Kto Skakajłę zdążył poznać...

BIEGAJŁO - Kto z Biegajłą polem gnał,
Tego zmartwić już nie można,
Ten się z biedy będzie śmiał.

SKAKAJŁO                
- Ja,Skakajło,się nie chwalę:
Mam najdłuższy w świecie skok!

BIEGAJŁO                 
- Ja,Biegajło,mam sto zalet,
Lecz najszybszy z szybkich krok!

Dwa zajączki kic-kic-kic!
Dwa zajączki - więcej nic!
- Ja - Skakajło - kic-kic-kic!
- Ja - Biegajło - więcej nic!

SKAKAJŁO               
- Przy Skakajle nawet kangur
Nie podskoczy,no bo jak?

BIEGAJŁO                
- Przy Biegajle wiatr to piechur,
Można rzec,że wieje wspak!

SKAKAJŁO               
- Co Skakajło raz przeskoczy,
Szybko znika w dali gdzieś,

BIEGAJŁO                  
- Co Biegajło ledwie zoczy,
Już za chwilę przy nim jest!

Dwa zajączki kic-kic-kic!
Dwa zajączki - więcej nic!
- Ja - Skakajło - kic-kic-kic!
- Ja - Biegajło - więcej nic!

LIS
- Ej,zające! Jakem Lis,
Będę gonił,szarpał,gryzł!
Zaraz wezmę was na kły!
Który pierwszy - ty,czy ty?!
Chodżcie tutaj,chwalipięty,
Już mi ślinka z pyska kapie!
Na nic płacze i wykręty,
Nie daruję,kiedy złapię!!!

SKAKAJŁO - Jeśli złapiesz!

BIEGAJŁO - Jeśli złapiesz!

SKAKAJŁO - Ej,Biegajło,tylko patrz!

BIEGAJŁO - On nas goni!

SKAKAJŁO - Nie dogoni!

BIEGAJŁO - Słowo dasz?

SKAKAJŁO
- Słowa nie dam,ale wierzę,
Że z zającem i sam Lis
Nie poradzi...

LIS
- Powiem szczerze:
Jak dopadnę,będę gryzł!!!

BIEGAJŁO - Jak dopadniesz! Goń,a zdrowo!

SKAKAJŁO
- Patrz,Biegajło - a to co?!
Lis o sosnę wyrżnął głową!!!

BIEGAJŁO - No,to marny lisi los!

SKAKAJŁO
- Patrz,ucieka z całej siły,
Widać  słaby lisi łeb!

BIEGAJŁO - E,on wróci...

SKAKAJŁO
- Druhu miły,
Ty się boisz?

BIEGAJŁO - Kto? Ja? Nie!!!

Dwa zajączki - kic-kic-kic!
Dwa zajączki - więcej nic!

SKAKAJŁO - Wyżej Skakajły nikt nie podskoczy!

BIEGAJŁO - A pchła,kochany? Spójrz prawdzie w oczy!

SKAKAJŁO
- Pchła? Toż to dla mnie po prostu nikt!
Jaka jest licha,taki jej wikt!
A zresztą - gdybym nie szczędził nóg -
- Ja bym i siebie przeskoczyć mógł!

BIEGAJŁO - Jakem Biegajło,ty bzdury pleciesz!

SKAKAJŁO - Prawdę prawdziwą! Najszczerszą w świecie!

BIEGAJŁO  - A skąd Skakajło tę pewność masz?

SKAKAJŁO
- Bo próbowałem i to nie raz!
Wierzysz,Biegajło?

BIEGAJŁO
- Wierzę,Skakajło,
Lecz czy pozwolisz,że też o sobie
Kilka skromniutkich tu uwag zrobię?
Otóż Biegajłę zna cały świat,
Ze mną przegrywa nawet i chart!

SKAKAJŁO
- Chart? Więc dlaczego przed nim uciekasz,
Kiedy go tylko ujrzysz z daleka?!

BIEGAJŁO
- Słodka kapusto w sosie z piwonii!
Ja nie uciekam! To on mnie goni!!!
Zresztą - mój druhu - to jedno wiedz:
Chart się ode mnie nauczył biec!

SKAKAJŁO - Przestań,Biegajło!

BIEGAJŁO
- Dobrze,Skakajło!
Ale moment...Patrz,co mam!!!

SKAKAJŁO - Daj już spokój,baw się sam...

BIEGAJŁO
- Nie chcesz patrzeć? No to nie,
Pożałujesz!

SKAKAJŁO
-  T już chcę!
Gdzieś to znalazł?

BIEGAJŁO - Tam,pod krzakiem.

SKAKAJŁO - Ale dziwne.Smieszne takie...

BIEGAJŁO - Tutaj białe... 

SKAKAJŁO - Tam czerwone...

BIEGAJŁO - Jakby z wełny...

SKAKAJŁO - I z pomponem!

BIEGAJŁO
- Może to ze złotem mieszek?
Brawo,hurra! Już się cieszę!
Będę syty i bogaty,
Kupię sobie..... wór sałaty!!!

SKAKAJŁO
- Ej,Biegajło,znowu śnisz,
Spójrz,tam w środku nie ma nic.

BIEGAJŁO - Puste w środku? Toż to kpina!

SKAKAJŁO - Mnie to raczej przypomina...

BIEGAJŁO
- Wiem! Kapelusz muchomora!
Zaraz...Łapciuś...ten nieborak...
No...

SKAKAJŁO - Ten krasnal ? Z gołą głową?

BIEGAJŁO - Ty masz rację,daję słowo!

SKAKAJŁO - Tak,to pewnie jego czapka.

BIEGAJŁO - A...a...może to...pułapka?!

SKAKAJŁO
- Ciii...Coś słyszę...Ktoś się skrada!
Rudy ogon! Biada! Biada!!!

BIEGAJŁO
- Rzuć czapeczkę,zostaw wszystko,
Uciekajmy,bo Lis blisko!!!

LIS
- Jakem chytry,rudy Lis,
Kto się ze mną równać chce?
Choć tu bliżej,będę gryzł,
Popamiętasz długo mnie!
Jakem Lis,będę gryzł,
Będę strasznie gryzł!

Do spiżarni mam swój klucz,
On otwiera wszystkie drzwi -
- Pilnie słuchaj i się ucz,
Co to znaczy chytrym być!
Jakem Lis,będę gryzł,
Będę strasznie gryzł!

Rudy ojciec,rudy dziad,
Rudy ogon,rudy włos!
Drży przede mną cały świat,
Kaczki,kury krzyczą w głos,
Taki już ich los,
Taki los!

Ze mną w zgodzie? Ani rusz!
Jam największy z wszystkich pan!
Na mój widok ile tchu
Zmyka z drogi kurzy stan!
Jakem Lis,będę gryzł,
Będę strasznie gryzł!

Przy mnie żaden nie ma szans,
Taka we mnie złość i gniew!

Hej,na łowy,póki czas,
Gdzie zbójecki woła zew!
Jakem Lis,będę gryzł,
Będę strasznie gryzł!

Rudy ojciec,rudu dziad,
Rudy ogon,rudy włos,
Drży przede mną cały świat,
Kaczki,kury krzyczą w głos,
Taki już ich los,
Taki los!

Ha! Co widzę,jest czapeczka!
Tak,ta sama,Łapciusiowa!
Więc zabawa w chowanego
Może zacząć się od nowa.
Już myślałem,że przepadła,
Że zgubiłem ją na dobre!
Dam ja czapkę ci,Łapciusiu -
- Zaraz ją na strzępy podrę!!!

ŁAPCIUŚ
- Hop!Hop!Hop!
Jest tam kto?!

LIS
- Kogo tutaj licho niesie?
A,co widzę,to mój skrzat
Taki raban czyni w lesie!
Szybko! Czapkę muszę schować,
Zanim zjawi się ten płaczek!
Rozprawimy się z nią potem,
Teraz rzucę ją za krzaczek...

ŁAPCIUŚ
- Cóż,ten-tego,znowu spałem...
Ja...zmartwienie mam niemałe...

LIS
- A ty czego,a ty co tam?
Zaraz ci popędzę kota!

ŁAPCIUŚ
 - Lecz posłuchaj choć chwileczkę:
Ja...zgubiłem swą czapeczkę...

LIS
- Jak ty śmiesz mój umysł trudzić!
Jaka czapka?Przestań nudzić

Byle głupstwem,byle bzdurą,
Lepiej przyjrzyj się pazurom,
Lepiej zajrzyj w moje kły -
- Jaki jestem strasznie zły!!!

ŁAPCIUŚ
- Panie Lisie,panie Lisie,
Co pan taki grożny dzisiaj?
Może w domu się nie składa,
Może lękasz się sąsiada,
Który przegnał cię z kurnika,
Gdyś miał chrapkę na indyka?
Nie bądż wściekły i ponury,
Schowaj zęby i pazury,
Poświęć-że mi choć chwileczkę,
Pomóż znależć mą czapeczkę!

LIS
- Zaraz schrupię cię i kwita,
Jeśli jeszcze o coś spytasz!
Słuchaj!...Rany!! Oszaleję!!!
Gdzieś w pobliżu kogut pieje!!!
Niech to licho,pędzę,znikam,
Migiem lecę do kurnika!
Twoje szczęście,bywaj,cześć!
Jak mi strasznie chce się jeść!!!

ŁAPCIUŚ
- Ty bandyto,rozbójniku!
Niech cię złapią w tym kurniku!
Żeby kuśnierz cię usłyszał,
Ej,zrobiłby kołnierz z lisa!
Ty coś wiesz o mojej zgubie,
Nie dowierzam ci gagatku.
Lecz pamiętaj: ten się śmieje,
Kto się śmieje na ostatku!
Zaraz ruszam twoim śladem,
Nie zostawię cię na moment,
Albo wrócę z moją czapką,
Albo wrócę z twym ogonem!

DZIĘCIOŁ - Chodż,Wiewiórko,spójrz,coś leży!

WIEWIÓRKA - Gdzie? Nie widzę,mój Dzięciole...

DZIĘCIOŁ
- Bo żle patrzysz,spójrz ciut niżej,
Ponoć oczy masz sokole?...

WIEWIÓRKA
- Dajże spokój,nie kpij ze mnie!
Przecież widzę:tam,za krzakiem
Coś czerwieni się i bieli...

DZIĘCIOŁ - No,kto pierwszy to coś złapie?!

WIEWIÓRKA - Najpierw złapał,potem krzyczy...

DZIĘCIOŁ
- Byłem szybszy!Twoja wina!
Może tym się pobawimy?

WIEWIÓRKA - To mi piłkę przypomina...

DZIĘCIOŁ
- Piłka? Świetnie,dobry pomysł!
Frunę w górę a ty chwyć !

WIEWIÓRKA - Ej,Dzięciole,kiepsko rzucasz!

DZIĘCIOŁ - Dobrze,dobrze,spróbuj ty!

WIEWIÓRKA
- Najpierw frunę na tę sosnę!
Jestem! Rzucam...No i jak,
Masz ją?

DZIĘCIOŁ
- Nie mam,ale widzę,
Że ją złapał jakiś...ptak...
Spójrz,Wiewiórko,toż to Sowa!
Zbudziliśmy ją ze snu...

WIEWIÓRKA
- Kto mi przerwał moją drzemkę,
Kto mnie zbudził? Uhu-hu!?
Oj,nie oddam wam tej czapki
I ostrzegam: jeszcze raz,
A podniosę taki raban,
Że usłyszy cały las!
Jeśli chcecie,to możecie
Bez czapeczki grać:
Dla was dzionek - dla mnie nocka,
Muszę dalej spaaać...

DZIĘCIOŁ
- No i zobacz - na gałęzi
Sen znów zmorzył mądrą Sowę!

WIEWIÓRKA
- Lecz czapeczki nie puściła,
Podłożyła ją pod głowę!
Zabierzemy?

DZIĘCIOŁ
- E,mam dosyć,
Zacznie krzyczeć wniebogłosy,
Raban robić,lamentować -
- Nam się zda zabawa nowa!

WIEWIÓRKA - Nie to nie,to się obrażę!

DZIĘCIOŁ - Zaśpiewajmy lepiej razem!

WIEWIÓRKA - Zaśpiewajmy? Ale co?

DZIĘCIOŁ - No,chociażby właśnie to:

Rzekł raz Dzięcioł do Wiewiórki:
Mam Wiewiórko cztery córki,
A ty synów czterech masz.
Tyś niemłoda i ja stary,
Dzieci mamy zaś do pary -
- Co ty na to? Zgodę dasz?

Oburzyła się Wiewiórka,
Aż jej ruda błysła skórka,
Do Dzięcioła rzecze tak:
Ród wiewiórczy w świecie znany,
Herbu "Szyszka z Orzeszkami",
A tyś kto jest? Prosty ptak!

I choć dziuple nam budujesz,
Lecz zbyt głośno hałasujesz
I nic tylko: stuk i puk!
Obrzydliwe jesz korniki,
A ja lubię smakołyki
I delicje! Chrup-chrup-chrup!

Jak się Dzięcioł nie obruszy,
Jak nie zeżli z całej duszy
I wyniośle wrzaśnie tak:
Hola,hola,dosyć tego,
Ty obrażasz mnie dlatego,
Że praktyczny ze mnie ptak?!

Że wysiłku nie żałuję,
Chore drzewa osłuchuję
I z pomocą spieszę im?
Żem ja lekarz,jakich mało,
Że kuruję puszczę całą
Ile tylko starcza sił?!

A rudzielcze,a maszkaro,
Jak ty dziś wyglądasz staro!
Wyleniejesz wnet do cna!
- Och Dzięciole,ślicznie śpiewasz!
- Obyś kiedyś spadła z drzewa!
Kto zna ciebie - diabła zna!!!

Ty paskudo,ty niecnoto!
- Rzucę cię na obiad kotom,
Marny ciebie czeka los!
Jak ty śmiesz się ze mną bratać
I odgrywać tutaj swata?
- Ładna heca,nie ma co!

DZIĘCIOŁ - Popamiętasz mnie rudzielcze!!!

WIEWIÓRKA - Ej,Dzięciole - głupiś wielce!!!

ŁAPCIUŚ
- Spokój! Cisza! Dość już tego,
Hałas taki,że strach słuchać!
Dzięcioł wrzeszczy i Wiewiórka -
- E,Wiewiórko,czyś ty głucha?
Nie słuchają mnie krzykacze...
Pewnie znowu się rozpłaczę...
Jejku-jej! Jejku-jej!
Jak mi z żalem takim żyć,
Kogo pytać,dokąd iść?
Jejku-jej! Jejku-jej!

ZUCHY
- Hej,idą chłopcy,hej rażne zuchy,
Aż ziemia dudni im pod stopami.
Szumi donośnie wiatr  niedościgły
I słońce śpiewa ponad  głowami.

Zuchowa drużyna wędruje po lesie,
A echo wesołe piosenki jej niesie.
Radują się ptaki,wtórują im drzewa -
- Zuchowa drużyna wędruje i  śpiewa!

Hej,ręka w rękę,hej równym krokiem,
Gdzie w głębi lasu matecznik głuchy,
Gdzie cień rzucają świerki prastare,
Rażno wędrują odważne zuchy.

Zuchowa drużyna wędruje po lesie,
A echo wesołe piosenki jej niesie.
Radują się ptaki,wtórują im drzewa -
- Zuchowa drużyna wędruje i śpiewa!

ZASTĘPOWY
- Hej tam.zuchy,przerwać zwiad!
Patrzcie,patrzcie - leśny skrzat!

WESOŁY
- Jaki smutny,zapłakany...
Czemu płaczesz,mów?!

ŁAPCIUŚ
- O rany,
Kim jesteście,co to znaczy?
A ty czemu się tak gapisz?!
Daj mi spokój,odejdż stąd!

ZASTĘPOWY
- Przyjacielu,robisz błąd,
Wytrzyj oczy,szkoda łez,
Powiedz lepiej,ktoś ty jest?

ŁAPCIUŚ - Jestem Łapciuś i co z tego?

ZASTĘPOWY
- A więc poznaj nas,kolego:
To są zuchy,tęgie głowy!

ZUCHY - A to jest nasz zastępowy!

ZASTĘPOWY - To jest Kazik,Grzdyl,Wesoły...

WESOŁY - Z jednej klasy,z jednej szkoły!

ZASTĘPOWY - To jest Stasiek zwany "Głuchy"...

WESOŁY - Tak jak jeden - same zuchy!

ŁAPCIUŚ
- Przeto zuchy,prawdę powiem:
Tęgi kłopot mam na głowie.
Gdzieś przysnąłem na chwileczkę
I ktoś ukradł mi czapeczkę!...
Bez czapeczki wstyd i bieda,
Bez czapeczki żyć się nie da...

ZASTĘPOWY
- A to pech,a to ci kłopot...
Poszukamy razem z tobą!
Hejże zuchy,póki czas,
Po czapeczkę! Wszyscy w las!
Kazik w prawo! Grzdyl na lewo!
Ty,Wesoły,wejdż na drzewo
I obserwuj teren z góry,
A gdy czapkę ujrzy który,
Niech zawoła ile tchu.
Głuchy! Dokąd? Zostań tu!
Jak tam,Kazik?

KAZIK - Nic nie widzę!...

ZASTĘPOWY            
- Ej,Wesoły,wejdżże wyżej!
Co tam,Grzdylu? Ty się lenisz?!

GRZDYL  - Coś z daleka się czerwieni!

ZASTĘPOWY
- Zobacz,Kazik,bardziej w bok,
Za tym dębem,jeszcze krok...

KAZIK - Jest!!! Znalazłem smutków sprawcę!

GRZDYL - Kto to taki?

WESOŁY - Sowa w czapce!!!

SOWA
- Uhu-hu,uhu-hu,
Skąd na drzewie wziął się zuch?
Kto tak wrzeszczy,kto mnie budzi,
Skąd tu w lesie tylu ludzi?
Łapciuś? A więc i ty tu!
No i co cały hałas?
Że się zjawisz - przewidziałam!
A z twą czapką było tak:
Gdy ty spałeś,Lis ją skradł,
Potem zgubił gdzieś na łące.
Odnalazły ją zające.
Nie cieszyły się nią długo -
- Lis powrócił za swą zgubą...

ŁAPCIUŚ - Skąd ta czapka na twej głowie?

SOWA
- Już ci mówię: Lis przechera
Do kurnika się wybierał
(Zwęszył,bestia,kurze piórka!),
Zgubił czapkę,a Wiewiórka,
Co z Dzięciołem trzyma tylko,
Twą czapeczką tak jak piłką
Podrzucała tam i tu,
Aż zbudziła mnie ze snu.
Czapkę wzięłam i schowałam
I to już historia cała!

ŁAPCIUŚ
- Czerwona czapeczko,byłaś dla mnie jak skarb,
Ty chroniłaś przed słońcem w letni upał i skwar!
Czerwona czapeczko,tyś mi bliska jak nikt,
Z tobą życie weselsze i piękniejsze są dni.

Czerwona czapeczka z bielutkim  pomponem,
Opończa  w stokrotki i butki czerwone,
W tym urok jest mój - krasnala to strój!

Czerwona czapeczko,byłaś ze mną od lat,
Z tobą zawsze i wszędzie przemierzałem mój świat.
Czerwona czapeczko,ty najlepiej to wiesz,
Jak mi byłaś potrzebna,gdy szaruga i wiatr!

Czerwona czapeczka z bielutkim pomponem,
Opończa w stokrotki i butki czerwone,
W tym urok jest mój - krasnala to strój!

ŁAPCIUŚ - Jakże - zuchy - wam dziękować?

ZUCHY - Nam nie dziękuj - wiwat Sowa!!!

ŁAPCIUŚ
- A więc Sowo - piękne dzięki
Za twój czyn zaiste piękny!
Lecz - chodż z nami!Chodż,nie zwlekaj,
W Karzełkowie król już czeka!
Może wyszedł nam na przeciw?

ZASTĘPOWY
- Niechaj naprzód ktoś poleci!
Niech królowi wieść zaniesie...

PYSZAŁEK - Co zanosić? Jam tu przecie!

ŁAPCIUŚ
- Królu,panie,rady twojej
Jak kazałeś - posłuchałem,
Choć czekały mnie po drodze
Trudy,znoje niebywałe!
A widziałem,a słyszałem
Rzeczy,jakich świat nie słyszał...
Lecz ci królu najpierw powiem,
Że to była sprawka...

PYSZAŁEK
- Cisza!!!
Jakem wielki król Pyszałek,
Król nad króle,Wielki  Skrzat,
Muszę przyznać ci,Łapciusiu,
Żeś pochwały mojej wart.
Wiem ja dobrze,co się stało,
Mój Marszałek doniósł mi,
Że czapeczkę,kiedy spałeś,
Ukradł chytry,rudy Lis.
Lecz nie uda się ta sztuka
Rudzielcowi drugi raz!
Niech mi zbója przed oblicze
Przyprowadzi leśna straż!

LIS - Łaski,królu!

PYSZŁEK
- Łaski,zdrajco?!
Wybryk twój się skończy żle,
Pożałujesz tej kradzieży!

LIS - Królu,błagam,nie karz mnie!

PYSZAŁEK - Moja kara będzie sroga...

LIS - Daruj winę królu,panie!...

PYSZAŁEK
- Za wybryki twoje niecne
Pójdziesz Lisie na wygnanie!
Tam nie znajdziesz kur i kaczek,
Kurcząt chmary,gąsiąt tłumu!
Będziesz tam tak długo siedział,
Aż nauczysz się rozumu!!!

ZUCHY - Brawo,królu!

ŁAPCIUŚ - Lis wygnany!

PYSZAŁEK - Karzełkowo znów spokojne i bezpieczne jest!

ŁAPCIUŚ
- Ale nim się pożegnamy,
Jeszcze razem zaśpiewamy mądrej Sowy pieśń!

W wielkiej dziupli stara Sowa
Sto mądrości różnych chowa,
Milion książek,bajek krocie
Wytłaczanych w szczerym złocie.

Cenne myśli w kufrze z cukru,
A przysłowia w szafce z lukru,
Zaś najlepsze w świecie rady
W wielkim pudle z czekolady.

Na półeczkach w równym rządku
Piękne słowa - bez wyjątku!
Każde śliczne i pachnące
Jak z piernika wielkie słońce!

Kiedy wokół noc głęboka,
To nie zmruży nawet oka,
Tylko duma nad księgami
Pod księżycem i gwiazdami.

W dzień w ustroniu szuka cienia
Ledwie żywa ze zmęczenia,
Więc już dajmy Sowie spokój,
Niech odpocznie choć do zmroku.

Niechaj zaśnie stara Sowa,
Która w dziupli wielkiej chowa
Milion bajek,książek krocie
Wytłaczanych w szczerym złocie...

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl