Top » Katalog » W Karzełkowie »
Kategorie
Piosenki (669)
Przysłowia Radiowe (58)
Rewia Viva (7)
Smoleniowe Bajanie (1)
W Karzełkowie (7)
Pastorałki (21)
Bajki (14)
Opowie¶ci z Biblii (7)
Najpiękniejsze Bajki ¦wiata (8)
Ba¶nie i Legendy Polskie (9)
Felietony Gazetowe (36)
Inne (3)



Wykonawcy
KARZEŁKOWO W SNIEŻNEJ CZAPIE
 

  KARZEŁKOWO W ¦NIEŻNEJ CZAPIE

 

NARRATOR

Po¶ród lasu w Karzełkowie,

Gdzie krasnali mieszka ród,

Kr±ży bajek istnie mrowie.

W nich Pyszałek – skrzatów król –

- Dzierży dumnie berło w dłoni.

Krasnal Łapciu¶, sprytny skrzat,

Co po lesie z Sow± gonił,

Gdy mu Lis czapeczkę skradł,

Tę czerwon± tę z pomponem,

Bohaterem tutaj jest.

Jego czyny niezliczone

Mog± wzruszyć aż do łez.

Ale dzisiaj tutaj biało

I tak cicho, że aż strach.

Wszystkich ¶niegiem zasypało –

- Cicho jakby posiał mak. . .

 

CHÓR - ¶piewa

Karzełkowo w ¶nieżnej czapie

Dzi¶ zimowe roi sny,

A na niebie księżyc chrapie,

Aż się z gwiazdek sypi± skry.

Wszędzie cicho, wszędzie biało,

Nawet cienie smacznie ¶pi±;

Wszystkich ¶niegiem zasypało

I zawiało z wszystkich stron.

 

Gdy w Karzełkowie zima trzyma,

Cicho tak jakby posiał mak!

Gdy w Karzełkowie zima trzyma

I lodowaty hula wiatr,

Gdy w Karzełkowie zima trzyma,

To jakby w miejscu stan±ł ¶wiat.

 

Tylko nieraz ponad lasem

Krzyki  kruków niesie wiatr,   

Echo im wtóruje basem

I znów spokój. Cicho sza. . .

Suseł chrapie w swojej norze,

Taki sen to ¶wietny lek,

Kiedy wielki mróz na dworze,

Gdy zasypał ¶lady ¶nieg.

 

Gdy w Karzełkowie zima trzyma,

Cicho tak jakby posiał mak!

Gdy w Karzełkowie zima trzyma

I lodowaty hula wiatr,

Gdy w Karzełkowie zima trzyma,

To jakby w miejscu stan±ł ¶wiat.

 

NARRATOR

Powolutku, po cichutku

Po jesieni szczerozłotej

Zima biała przyszła znów

I  krainę krasnoludków

Ogarnięt± nagłym chłodem

Przykrył ¶nieżnobiały puch

Jaka cisza, jaki spokój,

¦pi pod ¶niegiem cały bór,

Aż tu nagle w¶ród gałęzi

Zacz±ł skrzypieć Tęgi Mróz:

 

                                       MRÓZ - ¶piewa

Uhu-ha! Uhu-ha! Zima wcale nie jest zła!

Chociaż wszystkim marzn± uszy,

Kiedy biały ¶nieżek pruszy

Zima urok ma!

 

Ubierz zaraz ciepłe buty,

Ciepł± czapkę, miękki szal

I już z górki na pazurki

Szusuj z nami w ¶nieżn± dal!

 

Si±dĽ na sanie, przypnij narty,

Albo łyżwy – twoja rzecz!

W zdrowym ciele jest weselej,

Więc się bracie ¶niegiem ciesz!

 

Uhu-ha! Uhu-ha! Zima wcale nie jest zła!

Chociaż wszystkim marzn± uszy,

Kiedy biały ¶nieżek pruszy

Zima urok ma!

NARRATOR

Nagle. . 

Co to? Co¶ się rusza,

Czyżby w zaspie utkn±ł kto¶?. . .

Zaraz, zaraz. . . Znam go!!! Przecież

To ten mały, ¶mieszny go¶ć!

Pamiętacie? Łapciu¶-skrzat!

Jego piosnka brzmiała tak:

 

 „Czerwona czapeczka

Z bielutkim pomponem,

Opończa w stokrotki

I butki czerwone,

W tym urok jest mój-

Krasnala to strój!”

                                      MRÓZ - ¶piewa

  Uhu-ha! Uhu-ha! Zima wcale nie jest zła!

Chociaż wszystkim marzn± uszy,

Kiedy biały ¶nieżek pruszy

Zima urok ma!

ŁAPCIU¦

-  A ty szelmo, ty paskudo,

Czy¶ się na mnie uwzi±ł?  No!

Odpu¶ć trochę, bo zi±b taki

Że przemarzłam już na ko¶ć!

 

MRÓZ

-  Choć mnie zowi± Tęgi Mróz,

Chociaż  w oczy chłodem wieję

I choć szron w zanadrzu mam,

Lecz Łapciusiu – wrzuć na luz!

M±drym słowem cię rozgrzeję, 

Dobr± radę tobie dam.

Nie trzę¶ się jak li¶ć na wietrze,

Rusz się trochę! Nie stój tak !

¦nieżne harce s± najlepsze

Gdy do życia chęci brak!

A więc goń mnie! Za mn± pędĽ!

 

ŁAPCIU¦

-  Tęgi Mrozie! Chcesz – to leć!

Ja pomy¶lę, ja podumam,

Ja rozważę cał± rzecz,

Lecz w spokoju i w skupieniu

A ty . . . nogi za pas bierz.

 

NARRATOR

Tęgi Mróz nie słuchał dalej

Tylko pomkn±ł w sin± dal.

Łapciu¶ się nie zmartwił wcale –

- Inne już zajęcie miał,

Bo po ¶niegu co¶ przemknęło,

Aż jałowca zadrżał krzak. . .

 

ŁAPCIU¦

-  Co to było?

Czy się ¶niło?

Może licho? Może ptak?

Muszę tu się przyznać szczerze:

Że co¶ mnie obleciał strach!

Chyba w dziupli się ukryję...

O, tu  miejsce niezłe jest!

Chociaż ¶niegu w niej po szyje,

Za to widok st±d, że hej!

 

NARRATOR

Znów gałęzie drgnęły lekko,

Aż się z nich osypał ¶nieg

I w powietrzu co¶ zagrało,

Zaszumiało w grzywach drzew. . .

 

                                      WIATR - ¶piewa

Czterech braci Wiatrów jest:

Wiatr z Zachodu i ze Wschodu,

Wiatr z Południa i z Północy.

Czterech braci Wiatrów jest:

Bez przyczyny, bez powodu,

We dnie albo w ¶rodku nocy

Przemierzamy cały ¶wiat,

Przemierzamy wzdłuż i wszerz.

Ten z Zachodu porywisty,

Ten ze Wschodu narowisty,

Ten z Południa niesie strach,

A Północny Wiatr – to ja!

 

Z gór lodowych biegłem tu,

Z Antarktydy ¶nieżnych pól,

Żeby bój z jesieni± stoczyć,

Żeby szronem sypn±ć w oczy, 

Zanim przyjdzie odej¶ć st±d -

- ¦niegiem zawiać każdy k±t.

 

Czterech braci Wiatrów jest:

Wiatr z Zachodu i ze Wschodu,

Wiatr z Południa i z Północy.

Czterech braci Wiatrów jest:

Bez przyczyny, bez powodu,

We dnie albo w ¶rodku nocy

Przemierzamy cały ¶wiat,

Przemierzamy wzdłuż i wszerz.

Ten z Zachodu porywisty,

Ten ze Wschodu narowisty,

Ten z Południa niesie strach,

A Północny Wiatr – to ja!

 

WIATR - mówi

Zaraz mrozem tu zawieję,

Zaraz ¶niegiem sypnę w twarz!

No, ¦nieżynki,  czas na zmiany,

Do¶ć lenistwa, ruszać w tany!

 

¦NIEŻYNKA 1

-  Ej, siostrzyczko, goń mnie, goń!

 

 

¦NIEŻYNKA 2

-  Czekaj! Moment! Podaj dłoń!

Nie chcę tańczyć w samotno¶ci!

Razem raĽniej jest, wesoło!

No, zaczekaj, proszę, stój!

 

¦NIEŻYNKA 1

-  Zaprosiła¶ tylu go¶ci?

 

¦NIEŻYNKA 2

-  Spójrz, jak biało jest wokoło,

Tak, to oni pędz± tu!

Hen, spod nieba ¶nieżne płatki

W pięknym tańcu sun± w dół  -

- Wirowaniu końca nie ma!

 

¦NIEŻYNKA 1

-  Jak podniebne białe statki!

 

¦NIEŻYNKA 2

-  Tańcz±, tańcz± ile tchu!

 

¦NIEŻYNKA 1

-  Las wygl±da niczym scena...

 

NARRATOR

A ¶nieżynki pełne gracji,

Jakby w sennym korowodzie,

Opadały lekko w dół.

Łapciu¶ nie mógł się napatrzeć,

Choć mu szron się skrzył na brodzie, 

Lecz z zachwytu brakło tchu.

Stał tak Łapciu¶ dobr± chwilę

Aż usłyszał dziwny krzyk...

 

ŁAPCIU¦

- Zaraz, chyba się nie mylę,

Znam ten głos, to krasnal Bzik!        

-  Pewnie stało się co¶ złego...

Gdzież ty jeste¶, gdzie? Kolego!!!

Czekaj, czekaj, już cię szukam!

Tylko przebrnę przez ten ¶nieg,

A to nie jest łatwa sztuka,
Gdy się zważy na mój wiek....

A, tu jeste¶! Sk±d ten lament i te krzyki?!

 

BZIK

-  Och, przemarzłem już na amen!...

 

 

ŁAPCIU¦

-  Oj, ty¶ bracie wpadł we wnyki... 

 

BZIK

-  Słusznie gadasz! W rzeczy samej!

 

ŁAPCIU¦

-  Powiedz, czyja to jest sprawka?

 

BZIK

-  Zamiast pytać, lepiej pomóż,

Wyzwól szybko mnie z tej matni!

 

ŁAPCIU¦

-  Gdyby¶ bracie siedział w domu...

 

BZIK

-   Nie ja pierwszy, nie ostatni,

Kto¶ kłusuje w Karzełkowie,

Nie słyszałe¶? Dziwna rzecz,

Więc posłuchaj, co ci powiem,

Bo to rzecz ciekawa jest!

Otóż gdy¶ ty spał i chrapał,

W całym lesie kto¶ ukradkiem

Masę sideł porozkładał

I ja wpadłem w tę pułapkę...

 

ŁAPCIU¦

- Trzeba schwytać tego drania,

Nie daruję podłej zdrady!

Porozdzielać czas zadania,

Zabezpieczyć  tropy,  ¶lady …

 

BZIK

-  Spójrz Łapciusiu: dookoła,

Jakby drani stado szło...

 

ŁAPCIU¦

- Kto połapać sie w tym zdoła?!

 

BZIK

-  I w tym wła¶nie całe zło!

 

ŁAPCIU¦

-  Ale...zaraz! Patrz, kolego,

 

BZIK

-  Tu ¶lad nagle się urywa...

 

 

ŁAPCIU¦

-  Wiem dlaczego!

Kto¶ pod ¶niegiem się ukrywa!

Choć tu bratku! Już cię czuję...

 

BZIK

-  Ja mu ko¶ci porachuję!!!

 

NARRATOR

I zaczęli w ¶niegu kopać.

Najpierw jeden, potem drugi.

-  Dół już prawie na pół chłopa...

Z czoła płyn± potu strugi...

 

ŁAPCIU¦

-  Patrz, pod ¶niegiem jaka¶ jama...

Tu kłusownik nasz się schował!

-  O, tam w piasku jakby plama,

Niby szara czy br±zowa...

 

BZIK

-  Nie, nie plama ale...ogon!

Chwytaj ze mn±,  z całej siły!

Ci±gnij! Ci±gnij!!!

 

ŁAPCIU¦

-  Daję słowo:

Jak mi ¶wiat – przysięgam – miły,

Jak potwora wyrwę z nory

Zrobię z niego mamałygę!

 

BZIK

-  Toć to...Suseł!!!

 

ŁAPCIU¦

-  Czy¶ ty chory?

-  Tak dziękujesz za fatygę?!

Suseł sideł by nie stawiał,

Zreszt± zaraz go spytamy...

 

BZIK

-  Tylko on wrażenie sprawia,

Jakby mocno był zaspany...

ZbudĽ się su¶le, pókim  miły!

 

ŁAPCIU¦

-  Szarpnij drania z całej siły!

 

SUSEŁ

-  Aaaaaa! Uuuu! Co się dzieje?

Kto mi piękny sen zakłóca,

Choć wci±ż mrozem zima wieje?

Ten postępek mnie zasmuca –

- Spałem sobie od jesieni,

Spałem twardo i spokojnie

W ciepłej norce, ¶ród korzeni. . .

A tu hałas! Jak na wojnie!!!

                    

                                      SUSEŁ - ¶piewa

Ludzie mówi±, że ja – suseł –

Zanim chłodów przyjdzie czas

Zaraz nory szukać muszę,

Więc przemierzam cały las.

A gdy znajdę już posłanie,

To zapadam w długi sen,

Nikt mnie zbudzić nie jest w stanie,

O tym każdy krasnal wie.

 

¦pię jak suseł!

¦pię jak suseł!

Póki mróz na ¶wiecie trzyma, 

Przyznać muszę – kocham spać

¦pię jak suseł!

¦pię jak suseł!

Dla mnie zima, dla mnie zima

Może nawet wieki trwać!

 

Ciepłe futro, długi ogon

Po tym łatwo poznać mnie.  

Chodzę zawsze swoja drog±

Bo płochliwy ze mnie zwierz.

 

Lecz gdy pierwszy promyk słońca

Zbudzi wiosn± łany traw,

Moim harcom nie ma końca,

Bo ruchliwy ze mnie ssak!

 

SUSEŁ

-  No, krasnale, mówcie zaraz,

Kto mnie zbudził? W jakiej sprawie?

 

ŁAPCIU¦

-  Jestem Łapciu¶. . .

 

BZIK

-  A ja Bzik!

 

SUSEŁ

-  Wnet was spotka sroga kara. . .

 

ŁAPCIU¦

-  Jaka kara? Co ty pleciesz!

 

SUSEŁ

-  Więc pytanie znów postawię:

 O co chodzi, co się dzieje,

Sk±d ten lament i te  krzyki?

 

BZIK

-  My mieli¶my wszak nadzieję. . .

 

ŁAPCIU¦

-  Kto¶ zastawił w lesie wnyki!

 

SUSEŁ

-  Wnyki, mówisz? Ty w nie wpadłe¶?

O, to sprawy s± nieładne. . .

Ja nic nie wiem, nie widziałem,

Ja po prostu smacznie spałem. . .

A poza tym – co za nudy!

Na ¶mierć chyba się zaziewam. . .

No, czas na mnie. . .

 

ŁAPCIU¦

-  A fałszywiec! A ¶pioch rudy!

 

SUSEŁ

-  Eee. . . krasnalu, do¶ć tych zniewag. . .

 

ŁAPCIU¦

-   No i schował się do nory!

-  A to łajdak, a to drań!

-  Ja my¶lałem do tej pory. . .

 

BZIK

-  Łapciu¶, Łapciu¶! Popatrz tam!

-  Grzbiet niebieski. . . żółty brzuch. . .

-  A dziób długi. . .

 

ŁAPCIU¦

- Piękny ptak!

 Zimorodek! To nasz druh!

Już nas poznał, daje znak!

 

                                       ZIMORODEK - ¶piewa

Zimorodek, zimorodek,

Gdy zawieje zima chłodem

Frunę gdzie¶ nad ciepł± wodę

By tam znaleĽć sobie dom.

Zimorodek, zimorodek,

Czasem jednak mimochodem,

Tak± widać mam urodę,

Wracam tu z dalekich stron!

 

To pokręcę się jak fryga,

To znów zajrzę tam czy tu

I w powietrzu sobie ¶migam

Że aż w piersi braknie tchu!

 

Z wiosna tu na stałe wrócę,

Znajdę sobie nowy dom

I cichutko znów zanucę

Ukochana piosnkę t±:

 

Zimorodek, zimorodek,

Gdy zawieje zima chłodem

Frunę gdzie¶ nad ciepł± wodę

By tam znaleĽć sobie dom.

Zimorodek, zimorodek,

Czasem jednak mimochodem,

Tak± widać mam urodę,

Wracam tu z dalekich stron!

 

ŁAPCIU¦

-  Przyznać musze – ładnie ¶piewasz. . .

 

BZIK

-  Zobacz lepiej, co się stało. . .

 

ZIMORODEK

-  Mogłem tego się spodziewać,

Mogłem przejrzeć sprawę cał±. . .

A więc Bziku i Łapciusiu

Posłuchajcie. Było tak:

PóĽna jesień, chyba wrzesień

Lub paĽdziernik. . . nie wiem sam. . .

Siadłem sobie za tym krzaczkiem

By odpocz±ć kilka chwil.

Jaki¶ hałas. . . A więc patrzę

I co widzę – wielki krzyż!

Sze¶ć par strasznie długich nóg,

Głowa mała, tępy wzrok

I ten odwłok – Boże mój!

Słowo daje – to był szok!

 

ŁAPCIU¦

-  Co to było? Mów nam zaraz!

 

BZIK

-  Potwór jaki¶? Czy maszkara?

ZIMORODEK

-  Miał na plecach czarny krzyż,

A za sob± ci±gn±ł . . . nić!!!

 

BZIK

-   Nić, powiadasz? A więc. . .

 

ZIMORODEK

- Paj±k!

 Paj±k krzyżak,  tak się zwał

A na nogach pręgi miał!

 

BZIK

-  Ej, Łapciusiu, mnie się zdaje,

Że ten ptak z nas sobie kpi.

Pewnie się nasłuchał bajek.

 

ŁAPCIU¦

- Zimorodku, powiedz mi,

Co ta nić do rzeczy ma?

 

ZIMORODEK

-  On z tej nici sieć wyplatał,

Wielk± matnię i pułapkę!

 

ŁAPCIU¦

-  Czyli sidła?

 

BZIK

- Nie, do kata,

Na paj±ka mam już chrapkę!

Niech no wpadnie w Bzika ręce,

To mu kark w try miga skręcę!

 

ŁAPCIU¦

-  Zimorodku! Ptaku drogi!

Czas nam gonić tę maszkarę

Zanim sidła nowe zrobi!

 

BZIK

-  Nim w nie schwyta znów ofiarę!

 

ZIMORODEK

-  Macie rację krasnoludki!

Przeczeszmy cały las

I zrobimy proces krótki!

 

ŁAPCIU¦

-  Popamięta paj±k nas!

 

NARRATOR

I ruszyli. Łapciu¶ z Bzikiem

Brn±c przez zaspy dołem szli,

Zimorodek za¶ z okrzykiem:

„Łapać drania!” wzrok wytężał  ile sił.

Nagle. . .

 

BZIK

-  Czyżby kto¶ nas wołał?!

E, połapaćsięnie zdołam. . .

 

ŁAPCIU¦

-  Zimorodek z oczu znikł. . .

Czyżby to był kosa krzyk?

 

BZIK

-  Nie, on miał ciut inny głos

-   Zaraz. . . Czekaj. . .  Słyszysz?!

 

ŁAPCIU¦

-  Coo?

 

BZIK

-   Co¶ się rusza. . . Zobacz – tam!

 

ŁAPCIU¦

- Ejże, Bziku! Ja go znam!

To Jelonek! Bywaj,  bracie!

Co tu robisz, dok±d biegniesz?

 

JELONEK

-  Ja was szukam! Witaj, skrzacie!

Więc jeste¶cie! No, to ¶wietnie!

Cały las już o was wie.

Bziku – wszyscy ciesz± się,

Że cię Łapciu¶ wyrwał z matni.

Lecz, posłuchaj, rzecz jest taka:

Takich sideł pełno w lesie,

Kruk już dawno to wykrakał

To nam biedę wielk± niesie!

Posłuchajcie – jest i Kruk!

 

ŁAPCIU¦

-  Co tam Kruku? Mówże, mów!

 

                                       KRUK - ¶piewa

To już widać rola kruka –

To co czarne chwytać w lot.

I drugiego dna poszukać

Strzelać choćby kul± w płot!

Kul± w płot!

Kul± w płot!

Taki już jest kruka los!

 

Trudno kruka wywie¶ć w pole,

Utwory chronione przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.agencja-as.pl